O działalności Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego informowaliśmy w "Głosie" już kilkakrotnie. Firma działa w tzw. zmodyfikowanym systemie argentyńskim. Pobiera od klientów opłaty wstępne, ale pożyczek nie udziela.
Długa lista
Lista poszkodowanych wydłuża się. Do naszej redakcji zgłosił się pan Jan J. z Wolina. Starszy pan przyszedł do szczecińskiego biura URiWF przy alei Wojska Polskiego 14 października. Chciał pożyczyć 15 tysięcy złotych.
- Przy zawieraniu umowy okazało się, że muszę wpłacić 50 złotych opłaty manipulacyjnej i 900 złotych tak zwanej gwarancji - napisał do naszej redakcji pan Jan.
Nasz Czytelnik wpłacił obie kwoty na wskazany przez pracownika funduszu rachunek.
- Oświadczono mi, że przyznany mi kredyt otrzymam po upływie 11 dni roboczych - twierdzi nasz Czytelnik. - Do dnia dzisiejszego żadnego kredytu nie dostałem.
Starszy mężczyzna jest zrozpaczony: "mam już 79 lat i już niewiele czasu mi pozostało" - pisze nasz Czytelnik.
Nie mają szans
Pan Jan ma niewielkie szansę na odzyskanie 950 złotych. Podobnie jak dziesiątki innych osób z różnych regionów Polski, które znalazły się w podobnej sytuacji. Podpisali bowiem umowy, które są tak zawiłe i tak sprytnie sformułowane, że możliwość zwrotu wpłaconych pieniędzy jest żadna.
Nie mają też większych szans na uzyskanie pożyczki o jaką się ubiegali. Rzecznicy Konsumenta zgodnie uznają, że mamy tutaj do czynienia z nową wersją okrytego złą sławą systemu argentyńskiego.
Longina Kaczmarek, szczeciński Rzecznik Konsumenta, zdecydowała się skierować sprawę do prokuratury. Działalnością funduszu zajmuje się już prokuratura w Koszalinie, Nowym Targu i Wrocławiu, gdzie URiWF ma swoją siedzibę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?