- W ubiegłym roku próby wysłania deklaracji przez internet w ostatnim dniu częstokroć kończyły się niepowodzeniem. I choć systemy Ministerstwa Finansów są coraz sprawniejsze, na dobrą sprawę nikt nie wie, jak zachowają się w przypadku lawinowego przyjmowania deklaracji w ostatnich dniach - ostrzega Adam Mielcarski z firmy e-file, producenta programu e-pity. - Tym bardziej, że ta forma dostarczania PITów cieszy się coraz większym powodzeniem, a zostawienie wszystkiego na ostatni moment jest chyba naszą cechą narodową. Zresztą w tym roku już było kilka awarii i przerw w dostępie do systemu e-deklaracje, choć natężenie ruchu było zdecydowanie mniejsze niż to, jakiego trzeba się spodziewać w ostatnich dniach kwietnia - dodaje.
Potrzebne potwierdzenie odbioru
Samo Ministerstwo Finansów zachęca do przesłania PIT-ów internetem, co jest wygodne dla podatników, ale także w jakimś stopniu rozładowuje kolejki w urzędach oraz odciąża urzędników z ręcznego przepisywania danych z papierowych deklaracji do informatycznego systemu fiskusa. Niemniej w urzędach już widać nerwowe poruszenie, a kolejki osób składających deklaracje osobiście coraz bardziej się wydłużają.
Osoby, które chcą przesłać e-PIT nie powinny odkładać tego na ostatnią chwilę. Wysyłając formularz internetem trzeba pamiętać o pobraniu i zachowaniu (wydrukowaniu lub zapisaniu w komputerze) urzędowego potwierdzenia odbioru (UPO), gdyż jest to jedyny dokument potwierdzający złożenie zeznania. Co ważne, urząd skarbowy ma na jego wystawienie 24 godziny.
Lepiej się nie spóźnić
Jeżeli nie wyrobimy się z dostarczeniem PIT-a do urzędu do końca kwietnia grozi nam mandat za wykroczenie skarbowe w maksymalnej wysokości 2634 zł, jeśli w ogóle nie złożymy zeznania grzywna nawet do 26 340 tys. zł. W przypadku, kiedy powinniśmy dopłacić podatek, dodatkowo urząd naliczy nam odsetki za każdy dzień zwłoki, w wysokości 10 proc. w skali roku. Przy czym kara za niezłożenie deklaracji w terminie grozi nam nawet kiedy nie będziemy dłużnikiem fiskusa.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do poprawności wyliczeń w formularzu, i tak lepiej złożyć PIT - nawet z błędem - w terminie. Na poprawienie deklaracji jest bowiem pięć lat, licząc od końca roku, w którym mija termin na rozliczenie się z urzędem. Jeśli samemu wykryjemy błąd w terminowo złożonym zeznaniu, który nie polegał na wykazaniu zbyt małej kwoty podatku do zapłaty, w związku z korektą nie poniesiemy żadnych konsekwencji. Jeśli zaś zaniżyliśmy podatek do zapłaty i sami to wykryjemy, musimy zapłacić go we właściwej kwocie, doliczając odsetki za zwłokę i tu jeżeli zobowiązanie - ten dodatkowy podatek - zapłacimy w terminie 7 dni od złożenia korekty - zapłacimy 75 proc. odsetek za zwłokę - czyli 7,5 proc. w skali roku.
Co trzeba zrobić
Poprawiając swoje zeznanie po 30 kwietnia trzeba jeszcze raz wypełnić formularz PIT i pisemnie wyjaśnić powód składania korekty.
- Do 23 kwietnia Polacy złożyli raptem 200 tys. elektronicznych deklaracji za 2009 r. i nawet jeśli do końca miesiąca ta liczba znacząco się powiększy, osiągnięta w tym roku liczba e-deklaracji przy 25 mln podatników nie będzie imponująca - ocenia Adam Mielcarski z firmy e-file specjalizującej się w tworzeniu aplikacji do wypełniania deklaracji podatkowych. - Jestem jednak przekonany, że z roku na rok zaufanie do tej formy przesyłania deklaracji będzie rosło - prognozuje Mielcarski.
Jednego możemy być pewni - fiskus o nas nie zapomni. Przecież jak powiedział Benjamin Franklin: "Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki".
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?