Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podatek ekologiczny zamiast akcyzy - pomysł rządu

Marcin Barnowski
Przepisy uderzą w prywatnych importerów.
Przepisy uderzą w prywatnych importerów. Fot. Newspress
Reforma, o ile zagłosuje za nią parlament, ma wejść w życie w 2010 roku. Przewiduje zastąpienie podatku akcyzowego, który obecnie płacony jest przed pierwsza rejestracją wozu w Polsce podatkiem ekologicznym, który będzie płacony albo przed pierwszą rejestracją, albo corocznie.

Wysokość akcyzy zależy od zadeklarowanej wartości auta. A więc jest ona tym mniejsza, im tańsze jest auto, tym większa im droższe. Tymczasem wysokość podatku ekologicznego nie będzie w ogóle uzależniona od wartości pojazdu, tylko od ilości szkodliwych substancji, zawartych w emitowanych przez nie spalinach, zwłaszcza od emisji CO2. Na takim rozwiązaniu skorzystają zwłaszcza sprzedawcy i użytkownicy nowych samochodów, z niewielkimi silnikami. Ci, którzy handlują starymi, albo nimi jeżdżą, dostaną po kieszeni. Oficjalnie przedstawiciele MF argumentują, że ma to zachęcić właścicieli rzęchów do zezłomowania ich i kupienia sobie nowego auta, mniej uciążliwego dla środowiska.

Wprowadzenia takiego systemu podatkowego od lat domaga się m.in. Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, zrzeszający m.in. producentów nowych pojazdów i generalnych importerów dostarczających nowe auta dilerom. Sprzedawcy nowych aut uzasadniają swoje stanowisko tym, że akcyza ułatwia działanie szarej strefie. Najtańsze samochody na handel sprowadzają często osoby, które formalnie nie prowadzą działalności gospodarczej i zaniżają akcyzę. Zaś podatku ekologicznego zaniżyć się nie da.
Szara strefa to także konkurencja dla legalnie działających importerów używek. Ci jednak mają inny ogląd sytuacji.

- To rozwiązanie nie zwiększy sprzedaży nowych aut, a tylko obciąży najbiedniejszych kierowców - uważa Przemysław Piórski, właściciel firmy importerskiej ze Świnoujścia. - Żeby zwiększyć sprzedaż, trzeba zrobić tak jak w Niemczech: wypłacać premie za złomowanie. Teraz najubożsi Niemcy masowo złomują stare auta i masowo wykupują nowe Dacie Logan. Uwzględniając realia ich i nasze, to tak, jakby w Polsce komuś, kto zarabia 1.500 zł, stworzyć możliwość zakupu nowego samochodu za 3 tys. zł, tylko pod warunkiem, że złomuje swojego Malucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński