Do sądu rejonowego w Stargardzie wpłynął akt oskarżenia przeciw kierowcy, który spowodował wypadek we wsi Dalewo na trasie Stargard - Chociwel. Czterdziestoletni Marek G., pracujący jako kierowca, jechał do Stargardu. Do tragedii doszło w samo południe, w sierpniu br.
Przy drodze, na poboczu stały dwie dziewczynki. Ośmiolatki czekały, aby przejść na drugą stronę jezdni. Widział je kierowca opla corsy, który jechał w stronę Chociwla. Gdy obie uznały, że nic im nie grozi, weszły na jezdnię. Agata nie zdążyła przebiec. Jej koleżanka się cofnęła i to uratowało jej życie.
Koleżanka Agaty nie chce rozmawiać o wypadku. W ostatnim momencie odskoczyła i zakryła oczy rękoma. Wiadomo tylko, że dziewczynki długo czekały na przejście przez jezdnię. Puściły nadjeżdżające samochody i weszły na jezdnię. Podobno widziały zbliżającego się peugeota, ale uznały że był tak daleko, że mogą przejść na drugą stronę.
Kierowca opla słyszał pisk hamującego samochodu i we wstecznym lusterku zobaczył dziewczynkę leżącą na masce auta.
Agata natychmiast została przewieziona na oddział intensywnej terapii szpitala miejskiego w Stargardzie. Potem trafiła do szczecińskiego szpitala klinicznego. Wciąż była jednak w stanie krytycznym i lekarzom nie udało jej się uratować. Biegli uznali, że peugeot jechał z prędkością ponad 86 km na godz.
- Przekroczenie prędkości miało bezpośredni wpływ na zaistnienie wypadku - oceniają biegli. - Prędkość była nadmierna i niebezpieczna.
Marek G. zaprzecza. Kierowca twierdzi, że nie przekroczył 50 km na godz. Mówi, że dziewczynki wtargnęły na jezdnię zza opla i że próbował je ominąć, ale nie udało mu się. Jego zdaniem uderzenie nie było silne, ponieważ nastąpiło w końcowej fazie hamowania.
Za spowodowanie wypadku w którym zginęło dziecko grozi kara więzienia do ośmiu lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?