Otrzymaliśmy w ostatnich dniach wiele telefonów od Czytelników, zbulwersowanych opóźnieniami w dostarczaniu przesyłek przez pocztę. Na własnej skórze także przekonaliśmy się, że listy i kartki, wysłane z niedalekich miejscowości przed Bożym Narodzeniem, dochodziły po świętach a nawet po Nowym Roku.
- Listonosz chyba by pieszo prędzej doniósł te listy! - denerwuje się Czytelnik, do którego list z miejscowości oddalonej 200 km, doszedł 27 grudnia, 10 dni po nadaniu. - To wielkie niedbalstwo. Kiedyś poczta była zobowiązana zwrócić pięćdziesięciokrotność opłaty za przesyłkę zaginioną lub niedoręczoną w czasie. Uważam, że poczta powinna nas przynajmniej przeprosić!
- Główną przyczyną występowania przypadków niedotrzymywania terminów doręczenia przesyłek pocztowych w ostatnim czasie jest znaczny wzrost ilości przesyłek listowych i paczek nadanych w listopadzie i grudniu br. - mówi Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. - W związku z szybkim rozwojem sprzedaży wysyłkowej zjawisko to uwydatniło się w tym roku. W 2005 roku w okresie przedświątecznym zanotowaliśmy średnio pięciokrotny wzrost nadanych zwykłych przesyłek listowych (w tym kartek pocztowych). Poczta Polska zatrudniła okresowo dodatkowych pracowników, uruchomiła doręczanie paczek ekonomicznych w soboty i doręczanie paczek także w niedziele.
Rzecznik PP twierdzi, że podjęte przez nich działania spowodowały "odczuwalną poprawę w zakresie terminowości doręczania przesyłek". Jednak nasi Czytelnicy niestety tej poprawy nie odczuli. A wręcz przeciwnie.
Interwencje. Czekamy pod numerem 091 578 47 28.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?