Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pochowano trzech żołnierzy BOA zamordowanych przez UB.

mdr
- Ci młodzi ludzie kierowali się miłością i poświęceniem dla innych i Ojczyzny - mówił podczas uroczystości ks. bp. Błażej Kruszyłowicz. - Ich ofiara przyniosła po dziesiątkach lat wolność. A wolność obok miłości jest najwyższą wartością, którą nosimy w sobie i którą wynosimy z domu.
Pogrzeb zolnierzy BOAW Szczecinie odbyl sie pogrzeb trzech zolnierzy BOA zastrzelonych przez UB w 1948

Pogrzeb żołnierzy BOA

Miejsce pochówku pięciu młodych ludzi odnalazł po 61 latach szczeciński IPN. W sierpniu dokonano ekshumacji trzech z nich. Dzisiaj uroczyście trzech z nich pochowano w kwaterze wojennej cmentarza. Mszę odprawił ks. bp Błażej Kruszyłowicz.

- Trzy razy próbowałam wykupić te groby, ale nie było ich w dokumentacji cmentarnej - o nie oznaczonych miejscach pogrzebania żołnierzy podziemnej organizacji Bojowego Oddziału Armii opowiada siostrzenica jednego z nich, Stefania Giedrys-Kalemba. W tej samej grupie działał też jej ojciec, Adam Giedrys. - Życzliwie mnie ostrzeżono, że kiedyś mogę przyjść złożyć kwiaty i okaże się, że w tym miejscu pochowano kogoś obcego, bo według ewidencji miejsce jest wolne.

Młodych partyzantów zabili po aresztowaniu funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa strzałem w tył głowy 4 grudnia 1948 r. w więzieniu na ulicy Kaszubskiej. Nie rozstrzeliwując, a w sposób charakterystyczny dla katów; gdy nie spodziewali się tego, najczęściej podczas "towarzyskiej" rozmowy.

Do trzech strzelono dokładnie o godz. 5.15, a do dwóch w pół godziny później. W ten sposób zabito Zenona Łozickiego, Wacława Borodziuka, Edwarda Kokotko, Edwarda Kosieradzkiego i Waldemara Klimczewskiego. Wszyscy należeli do organizacji niepodległościowej BOA. Wyrok śmierci wydał Wojskowy Sąd Rejonowy, którego składem kierował kpt. Stanisław Wróblewski.

- Byłem 12-letnim chłopcem, gdy zacząłem pełnić funkcję łącznika w oddziale - wspomina Zygmunt Pabis, syn dowódcy BOA, Stefana Pabisa. - Po wojnie zwerbowali do siebie szefa UB i komendanta milicji. Pewnego razu szef UB Tadeusz Pyć powiadomił ojca na zabawie, że na zewnątrz czeka sekretarz partii, który ma za zadnie go aresztować. Ojciec na to, że nie ma broni. Sekretarz dał mu własny pistolet. Ojciec wyszedł, a ten sekretarz wyciągnął rewolwer i kazał mu się poddać. Ojciec strzelił.

Początkowo grupa BOA działała na wschodnich terenach Polski, utrudniając Rosjanom fizyczne ich przejęcie. Liczyła 60 osób. Gdy działania tam straciły sens, przeniosła się na Pomorze. Utworzyli w Bobolicach, jako przykrywkę swojej działalności, Spółdzielnię Pracy Rybaków. Nawiązali też bliskie kontakt z najsłynniejszym dowódcą podziemia, legendarnym mjr. Zygmuntem Szendzielarzem "Łupaszką".

- Od 1964 r. przynosiłam tu pięć kwiatów i zapalałam pięć świec - opowiada łykając łzy Stefania Giedrys-Kalemba. - Dopiero podczas ekshumacji okazało się, że wujek nie leży w miejscu, w którym myślałam, a tuż obok, gdzie stała ławeczka.

W chwili składania urn do ziemi ze szczątkami Zenona Łozickiego, Wacława Borodziuka i Edwarda Kokotki powietrze przeszyły trzy salwy oddane przez żołnierzy 12 Brygady Zmotoryzowanej. Na cmentarz przyszło kilkaset osób oraz reprezentacji wielu organizacji kombatanckich oraz bardzo dużo młodzieży.

- Nie spodziewaliśmy się, że ta uroczystość zgromadzi tak wiele osób - przyznaje Agnieszka Gorczyca z IPN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński