- Zanim upadł na podłogę, Michał głową uderzył o haczyk na jednej z ławek i rozciął skórę - relacjonuje Angelika Dyrda. - Poza raną, którą lekarze zszyli, podejrzewano u syna wstrząśnienie mózgu. Najbardziej nas oburza podejście szkoły. O incydencie dowiedzieliśmy się od pani z przychodni.
Zdaniem rodziców zdarzenie miało miejsce już po dzwonku na lekcję.
- Klasa mojego syna weszła na lekcję historii, wpuścił ich nauczyciel, który sam poszedł po dziennik, wtedy wtargnęli do klasy gimnazjaliści, którzy zaczęli syna wyzywać - opowiadają rodzice chłopca. - On, nie będąc dłużny, w podobny sposób zareagował na wyzwiska, wtedy ci chłopcy popchnęli go. Leciała mu krew, syn wybiegł na korytarz szkoły, tam spotkał nauczyciela. Ten poprosił panią sprzątaczkę, żeby zaprowadziła syna do przychodni. I to właśnie pani z przychodni, nie ktoś ze szkoły, poinformowała nas, że syn jest ranny i że trzeba go zawieźć do szpitala na szycie głowy, a być może także na dalsze leczenie.
Więcej o całej sprawie przeczytacie w dzisiejszym wydaniu "Głosu Szczecińskiego" oraz e-wydaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?