- Pani Barbara Matczak otrzymała odwołanie ze stanowiska dyrektora od dnia 31 sierpnia - informuje Robert Grabowski z Urzędu Miasta Szczecin. - W uzgodnieniu z organem nadzoru, otrzymała obniżoną ocenę do poziomu dobrej. Ocenie podlegają sfery i zadania, które stawiane są do realizacji dyrektorowi placówki.
Dyrektorka twierdzi, że to ona sama zdecydowała się odejść.
- Wraz z wnioskiem o przejście na emeryturę złożyłam wniosek do pana prezydenta o odwołanie ze stanowiska dyrektora. Mój wniosek został przyjęty i z dniem 31 sierpnia przechodzę na emeryturę i jestem odwołana ze stanowiska - tłumaczy Barbara Matczak. - To był mój wniosek i nie jestem tym zaskoczona. Osoby, które mówią o moim odwołaniu, tak jakby to już nastąpiło, zabierają głos nie znając faktów.
Te są takie, że w szkole od dłuższego czasu nie działo się dobrze. Rodzice uczniów zaczęli coraz głośniej mówić o braku odpowiedniej opieki dla dzieci i braku bezpieczeństwa.
W październiku na łamach Głosu opisywaliśmy historię jednej z uczennic, która została pobita przez kolegę. Chłopiec podobno bił nie tylko ją. Matka zdecydowała się nam o tym opowiedzieć, bo była oburzona postępowaniem dyrekcji. Uważała, że sprawę zbagatelizowano.
- Byłam zbulwersowana faktem, że kazano się mojemu dziecku rozebrać, by obejrzeć obrażenia. Bez mojej wiedzy. Sprawę zgłosiłam do kuratorium - powiedziała nam wtedy matka dziewczynki.
Kuratorium przeprowadziło w szkole kontrolę i przedstawiło po niej swoje wnioski.
- Działania psychologiczno-pedagogiczne podjęte wobec ucznia, który przejawiał agresję wobec poszkodowanej uczennicy są nieskuteczne, nieskuteczny jest również nadzór nauczycieli pełniących dyżury podczas przerw, co z kolei doprowadziło do niezapewnienia bezpieczeństwa uczniom - wyliczała Małgorzata Moraczewska z Kuratorium Oświaty w Szczecinie.
Stanęło na pouczeniu i zaleceniach. Temat bezpieczeństwa w szkole powrócił, kiedy w marcu do szpitala trafiła inna uczennica - szykanowana przez rówieśników. Matka dziewczynki zgłosiła sprawę do prokuratury.
Śledztwo trwa. Zarzutów nikt nie usłyszał
Uczennica SP 63 nie wytrzymała szykan i trafiła do szpitala na obserwację. Matka zarzuciła szkole brak bezpieczeństwa i zgłosiła to prokuraturze.
- Śledztwo zostało wszczęte w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję placówki w związku z niezapewnieniem dziecku prawidłowej opieki i bezpieczeństwa - mówi Małgorzata Wojciechowicz ze szczecińskiej prokuratury. - Postępowanie jest w toku. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prokurator oczekuje na dokumentację - opinię o dyrektorce od prezydenta. Do przesłuchania jest także jeszcze jeden świadek. Poszkodowana była już przesłuchiwana.
W kontroli, którą w tej sprawie przeprowadziło kuratorium potwierdziło się, że szkoła nie poradziła sobie z problemem. Określono wytyczne i ustalono wdrożenie planu naprawczego. Prowadzący szkołę wydział oświaty urzędu miasta w marcu ocenił pracę dyrektorki. Uwzględniono wnioski kuratorium i została ona obniżona.
- Powodem mojej decyzji o odwołaniu ze stanowiska nie były wyniki kontroli - zapewnia Barbara Matczak, dyrektorka podstawówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?