Na majowe warsztaty rzemieślnicze miało przyjechać kilkunastu miłośników odwzorowujących historię.
Okazało się, że zjawiło się ich znacznie więcej. Przez sześć dni przez skansen przewinęły się tłumy uczestników z niecodziennymi umiejętnościami.
- Jesteśmy bardzo zaskoczeni frekwencją - mówi Wojciech Celiński z Centrum Słowian i Wikingów Wolin- Jomsborg-Vineta. - Sprzedaliśmy ponad dwa tysiące biletów wstępu.
Rzemieślników była blisko setka. Przede wszystkim Polacy oraz Białorusini. Pokazy przeprowadzał białoruski garncarz Valery Zinkiewicz. Przybliżał, jak w średniowieczu produkowano naczynia ceramiczne. Wypalał je w gigantycznym ognisku.
Bursztynnik obrabiał bursztyny replikami dawnych narzędzi. Kowal wykonywał przedmioty niezbędne w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Kobiety z filcu wytwarzały zabawki, oraz elementy odzieży. Były też koncerty, pokazy polowania ptaków drapieżnych oraz nauka strzelania z łuku.
- Podoba nam się bardziej od festiwalu wikingów, który jest już imprezą masową - powiedziała nam Małgorzata Gościńska, która przyjechała z rodziną ze Szczecina. - Teraz można wszystko dokładnie obejrzeć, spróbować rzemieślniczych umiejętności, porozmawiać ze specjalistami z tej dziedziny. Wreszcie nie ma tłumów na placu zabaw dla dzieci, no i można spróbować przepysznego miodu pitnego.
Również gospodarze wydarzenia przyznali, że zamierzają teraz iść właśnie w tym kierunku. Oprócz sztandarowego już Festiwalu Słowian i Wikingów przygotowywali teraz będą znacznie więcej tematycznych warsztatów. - Kolejnymi, bardzo ciekawymi będą warsztaty miodobrania. Turyści bardzo chwalą sobie taki rodzaj naszych spotkań i widać po frekwencji, że właśnie tego oczekują - podsumowuje Wojciech Celiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?