Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po roku splajtowali

pd
Konkurencją dla wiejskich sklepów, zwłaszcza z artykułami przemysłowymi, są nie tylko inne, podobne, stacjonarne placówki. Coraz częściej poszczególne wsie odwiedzają sklepy na kółkach. Dobrze zaopatrzone i nierzadko oferujące towary, przynajmniej niektóre, po bardzo niskich cenach.
Konkurencją dla wiejskich sklepów, zwłaszcza z artykułami przemysłowymi, są nie tylko inne, podobne, stacjonarne placówki. Coraz częściej poszczególne wsie odwiedzają sklepy na kółkach. Dobrze zaopatrzone i nierzadko oferujące towary, przynajmniej niektóre, po bardzo niskich cenach. Marek Biczyk
Pan Jan pracował w jednej ze stargardzkich hurtowni. Jego żona zaś, w prywatnym sklepie. On został zwolniony z pracy przed rokiem. Jej pensja zaś, około 800 zł, nie pozwalała na utrzymanie rodziny.

Wymyślili więc, że we wsi w pobliżu Stargardu uruchomią sklep, ze wszystkim, co ludzie zechcą kupować, ale przede wszystkim z artykułami spożywczymi.
Startowali mając w kieszeni prawie 5 tys. zł, własnych i pożyczonych od rodziny. Dziś, po niespełna roku prowadzenia działalności na własny rachunek, są bankrutami.
- Nasz sklep był już trzecim w tej wsi - mówi jego były właściciel. Na początku mieliśmy sporo klientów. Niemal wszyscy brali na zeszyt, mało kto płacił. Regulowali należności, chociaż nie wszystkie, gdy dostawali emerytury, renty, gdy pomoc społeczna wypłaciła zasiłek. Towaru ubywało bardzo szybko, a pieniędzy przybywało znacznie wolniej.
Miesięczne utrzymanie sklepu kosztowało ponad tysiąc złotych: ZUS przeszło 500 zł, dzierżawa lokalu - 400 zł, prąd - 100 zł, eksploatacja samochodu - skromnie licząc 200 zł. Gdy zaczęło brakować pieniędzy na kupno towaru i nie mając innego wyjścia zwrócili się do klientów o spłacenie długów, sklep opustoszał.
- Wielu mieszkańców uważało, że powinniśmy być swego rodzaju pomocą społeczną - mówi pan Jan. Myśleli, że skoro mamy sklep, to musimy mieć też dużo pieniędzy. A nam w tym czasie brakowało nawet na benzynę i telefon. Później okazało się, że nasi klienci wcale nie są tacy biedni, jak mogło się wydawać. Gdy w Stargardzie uruchomiono supermarket, tam pojechali robić zakupy. A my nasz sklep zamknęliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński