Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po przygodzie z Piastem Szczecin pozostała zadra i niedosyt

Rafał Kuliga
Trener Rafał Prus ma poczucie niespełnionego zadania w Szczecinie.
Trener Rafał Prus ma poczucie niespełnionego zadania w Szczecinie. Sebastian Wołosz
- Moim zadaniem było wywalczyć awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Nie udało mi się go zrealizować, więc czuję niedosyt - twierdzi Rafał Prus, były już trener siatkarek drugoligowego Piasta Netto Szczecin.

- To koniec przygody z Piastem?

- Tak, wracam, po 11 latach, w swoje rodzinne rejony.

- Dlaczego? Piast nie był zainteresowany przedłużeniem współpracy?

- Po sezonie rozmawialiśmy i umówiliśmy się, że wrócimy do tego tematu później. Przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że czas wrócić do domu. Bardzo tęsknie i chyba nadszedł czas na powrót. Jeszcze przed jakimikolwiek decyzjami, ewentualnymi propozycjami zaznaczyłem, że rozstaję się ze Szczecinem. Podziękowałem za współpracę i dałem zarządowi dużo czasu na roszady.

- Czym będzie zajmował się Rafał Prus?

- Wracam do Starogardu Gdańskiego. Tam chcę zająć się rozwojem siatkówki, szczególnie w wydaniu kobiecym. Zacznę od fundamentów, czyli od pracy z dzieciakami. Bardzo mi na tym zależy, bo w tamtych regionach są inne sporty, a siatkówka kobieca na pewno ma wielkie rezerwy.

- Lokalny patriotyzm.

- Po 11 latach chyba trochę go odczuwam.

- Żałuje pan czegoś, patrząc na te dwa lata spędzone w Szczecinie?

- Oczywiście. Pozostała pewnego rodzaju zadra. Moim zadaniem było wywalczyć awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Nie udało mi się go zrealizować, więc czuję niedosyt. Trafiłem na ciekawe osoby i sporo się nauczyłem. Szkoda, że nie wywalczyliśmy awansu.

- Odchodzi pan z klubu i cały projekt wydaje się bardzo zmieniać. Piast łączy się z Chemikiem Police i ma stanowić jego rezerwy. Krok wstecz czy ewolucja?

- Trudno mi się wypowiadać, bo sam czuję się trochę współodpowiedzialny za to, co dzieje się z klubem. Gdyby Piast grał teraz na zapleczu ekstraklasy, to zapewne nie byłoby potrzeby fuzji z Chemikiem. Z jednej strony nie popieram tej decyzji. Szczecin traci przynależność klubową, w pewnym stopniu rozstaje się z barwami. Z drugiej natomiast trzeba też zrozumieć zarząd. Fuzja nie jest efektem zachcianki, tylko postawienia pod ścianą. Włodarze musieli podjąć takie kroki, żeby klub mógł funkcjonować.

- Czyli kibice powinni być bardziej źli czy wyrozumiali?

- Niech to będzie indywidualna sprawa każdego. Nie można też przesadzać, to tylko parę kilometrów od Szczecina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński