Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po koronawirusie będzie coraz trudniej o kredyt na mieszkanie

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Pixabay
Marzyłeś o nowym mieszkaniu na kredyt? Planowałeś po zakończeniu obostrzeń zgłosić się do banku po kredyt na swoje nowe, większe "M"? Okazuje się, że uzyskanie kredytu staje się coraz trudniejsze. Od kwietna PKO BP dwukrotnie (z 10 proc. do 20 proc.) podniósł wymagany wkład własny, konieczny do uzyskania kredytu hipotecznego.

- W większości banków o taki kredyt trudniej będzie osobom prowadzącym działalność gospodarczą oraz pracującym na umowie o dzieło lub zlecenie - uważa Jarosław Sadowski z Expandera.

W przypadku pożyczek i kredytów konsumpcyjnych może być jeszcze gorzej. Nowe przepisy mają 5-krotnie obniżyć limit kosztów pozaodsetkowych.

Z analizy Expandera wynika, że zamiast spadku kosztów, efektem będzie jednak drastyczne zaostrzenie warunków przyznania pożyczek. Będą one dostępne tylko dla nielicznych osób, o wyjątkowo dobrej sytuacji finansowej. Koszt kredytu jest bowiem ściśle związany ryzykiem, że nie zostanie on spłacony. Tymczasem ryzyko rośnie, ponieważ kryzys może istotnie zwiększyć bezrobocie.

Ktoś, kto planuje zaciągniecie kredytu, chciałby znaleźć jak najtańszą ofertę i jednocześnie taką, która wymaga możliwie najmniej formalności. Problem polega jednak na tym, że koszt jest w dużej mierze uzależniony od ryzyka.

Co to w praktyce oznacza? Przychody z odsetek i prowizji muszą pokryć nie tylko ogólne koszty działalności, ale również straty wynikające z tego, że część pożyczek nie zostanie spłaconych. Według danych KNF w styczniu ok. 10 proc. kredytów konsumpcyjnych udzielanych przez banki nie było spłacanych terminowo (kredyty z utratą wartości). Za chwilę ten wskaźnik zapewne istotnie wzrośnie.

Bankowcy teoretycznie mają dwa wyjścia. Mogą stosować takie koszty kredytów, aby zyski z tych spłacanych pokrywały straty z tych, których nie uda się odzyskać. Drugie rozwiązanie to zaostrzenie kryteriów przyznawania, aby kredyt uzyskiwali tylko ci, którzy z dużym prawdopodobieństwem będą w stanie dokonać spłaty. Koszty kredytów drastycznie zmniejszy jednak nowy limit. Pozostaje więc mocne zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów.

Lombardy wrócą do łask

Ograniczenie kosztów kredytów ma na celu ochronę Polaków przed nadmiernym kosztem zadłużeniem. Skutek będzie jednak taki, że wiele osób zupełnie zostanie odciętych od awaryjnego finansowania. To problem szczególnie drobnych przedsiębiorców, którzy dotychczas nie korzystali z linii kredytowych, a teraz muszą jakoś przetrwać okres epidemii, kiedy nie mają przychodów, a muszą ponosić koszty. Tymczasem przy tak mocno ograniczonym koszcie kredytów, banki będą gotowe udzielać kredytów jedynie nielicznym osobom, które mają wyjątkowo dobrą sytuację finansową. Takich klientów nie ma jednak zbyt wielu.

Osoby o przeciętnych i niskich dochodach nie dostaną pożyczki ani w banku, ani w legalnie działającej filmie pożyczkowej. Część dobrze na tym wyjdzie, bo niepotrzebnie się nie zadłuży. Inni skorzystają jednak z pożyczek na czarnym rynku, gdzie nie obowiązują żadne limity kosztów, co może się skończy bardzo źle. Do łask powrócą również zapewne lombardy, gdzie koszt pożyczki może być niższy ponieważ wymagane jest pozostawienie zabezpieczenia np. smartfona lub innej wartościowej rzeczy.

Coraz trudniej o kredyt na mieszkanie

Coraz trudnij będzie również uzyskać kredyt hipoteczny. Tu przyczyną problemów nie są nowe regulacje prawne, ale zmiany wprowadzane przez banki, które obawiają się konsekwencji kryzysu.

- W większości są to zmiany w tzw. skoringu, które istotnie utrudniają uzyskanie kredytu osobom pracującym w branżach najbardziej narażonych na skutki obecnego kryzysu twierdzi Jarosław Sadowski z Expandera. - Trudności będą miały również osoby prowadzące działalność gospodarczą, pracujący na umowach o dzieło czy zlecenie.

Największy kredytodawca, czyli PKO BP, wyprowadził jednak zmianę, która dotyka wszystkich zainteresowanych kredytami hipotecznymi. Podwyższył wymagany wkład własny z 10 proc. do 20 proc., co oznacza, że jeśli ktoś chce kupić mieszkanie o wartości 400 tys. zł, to musi mieć aż 80 tys. zł własnych oszczędności. Jeszcze w marcu wystarczyła kwota 40 tys zł. Niestety podobne zmiany mogą wprowadzić też inne banki.

- Pojawiają się też podwyżki marż - zaznacza Jarosław Sadowski.- Porównywanie ofert i uzyskanie atrakcyjnego kredytu stanie się więc jeszcze trudniejsze niż dotychczas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński