Tydzień temu piętnaście rodzin w Stargardzie straciło swoje mieszkania. Pęknięcia na ścianach bloku przy ulicy Armii Krajowej były tak duże i niebezpieczne, że nadzór budowlany zdecydował o natychmiastowej ewakuacji. Lokatorom pozwolono zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle będą mogli wrócić do swoich domów. Przez pierwsze dni znaleźli noclegi u rodzin i znajomych. Tuż po ewakuacji w pobliżu budynku został podstawiony autobus, w którym mieszkańcy mogli przeczekać pierwsze godziny. Zapewniono im także ciepłe napoje i porady.
Z naszą redakcją skontrował się jeden z mieszkańców bloku. Rodzina wychowuje dwoje małych dzieci. Mężczyzna ma pretensje, że władze Stargardu niewiele pomagają ewakuowanym.
- Przez pierwsze dni korzystaliśmy z uprzejmości rodziny, ale wiemy, że musimy znaleźć inny lokal zastępczy. Na spotkaniu z prezydentem padła propozycja, że możemy wynająć pokój w hotelu za 900 zł. To jakieś nieporozumienie. Za nasze mieszkanie płaciliśmy 450 zł co miesiąc - mówi.
Do spotkania prezydenta, służ miejskich z mieszkańcami doszło w poniedziałek. Padło kilka propozycji tymczasowego zamieszania.
- Nasze służby robią wszystko co możliwe, aby pomóc mieszkańcom. Dlatego jestem zaskoczony tymi zarzutami. Było spotkanie z prezydentem, zarządcą budynku, opieką społeczną - mówi Piotr Styczewski, rzecznik prezydenta Stargardu.
Podczas spotkania lokatorzy przedstawili swoją sytuację, jakie mają potrzeby. M.in. mówili o konieczności pomocy prawnej.
- W tej chwili pracujemy nad tym, żeby żeby coś doradzić w tym zakresie lokatorom - mówi Piotr Styczewski.
Wkrótce Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego będzie wskazywało lokale tymczasowe, w których lokatorzy będą mogli zamieszkać.
- A w tej chwili, gdyby ktoś z lokatorów niemiał schronienia u bliskich, to miejski hotel jest gotowy na przyjęcie. Pokoje są dostępne. Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to może się kontaktować z nami, czy ośrodkiem pomocy społecznej. Jesteśmy otwarci na współpracę - dodaje Styczewski.
O pękającym budynku było wiadomo od kilku lat. Sprawą zajmuje się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Stargardzie, który przejął całą dokumentację budynku. PINB podjął decyzje o konieczności oceny technicznej budynku przez niezależnych rzeczoznawców. Do czasu uzyskania analizy stanu obiektu, brak możliwości korzystania z budynku przez lokatorów.
- Nie ma możliwości, żeby ktokolwiek, z uwagi na bezpieczeństwo, przebywał w tym budynku – dodaje Styczewski. Trwają intensywne prace, żeby ocenić stan techniczny i podjąć dalsze decyzje, co dalej z tym obiektem.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?