Po dymisji szefa oddziału NFZ. Solidarność: szantażowano go. Najpierw ostre żądanie dymisji, a potem laurka od ministra

Mariusz Parkitny
Najpierw ostre żądanie dymisji, a potem laurka od ministra. Kulisy odwołania dyrektora NFZ w Szczecinie pokazują, jak naprawdę wygląda polityka. Oburzona Solidarność wprost mówi o szantażu i domaga się przywrócenia Dariusza Ruczyńskiego na stanowisko.

- Nie godzimy się na szantażowanie ludzi pracy. Metoda zastosowana przez obecne sprawujących władze jest skandaliczna i żenująca - mówi wprost Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej Solidarności.

44-letni Dariusz Ruczyński w zachodniopomorskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia pracował przez 14 lat. Na początku lutego złożył rezygnację. Oficjalnie z powodów osobistych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale pisząc o tej sprawie, zwróciliśmy uwagę na nietypowy sposób pożegnania dyrektora. Na oficjalnej stronie ministerstwa Ruczyńskiemu wystawiono prawdziwą laurkę. Minister Łukasz Szumowski nie mógł się nachwalić podwładnego. Oto fragment jego podziękowań dla dyrektora.

ZOBACZ TEŻ:

- Serdecznie dziękujemy panu dyrektorowi za dotychczasową współpracę i profesjonalizm działaniu. Zachodniopomorski Oddział Wojewódzki NFZ był ostatnich latach jednym z najlepiej zarządzanych oddziałów Funduszu w Polsce. Ministerstwo docenia ponadprzeciętne osiągnięcia dyrektora Ruczyńskiego w działaniu na rzecz pacjentów i systemu opieki zdrowotnej na Pomorzu Zachodnim - napisał.

Pojawiła się nawet plotka, że Ruczyńskiego może czekać awans.

Solidarność: to był szantaż

Okazuje się, że rezygnacja dyrektora nie była taką sielanką. Według ustaleń związkowców z Solidarności, Ruczyński został zmuszony do złożenia rezygnacji w kontrowersyjnych okolicznościach. Tego dnia był w drodze do Warszawy na konferencję. Otrzymał telefon, że ma zawrócić, bo w urzędzie wojewódzkim w Szczecinie, czeka na niego wiceminister zdrowia. Według związkowców, z którymi rozmawialiśmy, dyrektorowi miano dać do zrozumienia, że jeśli nie zrezygnuje, to będzie miał problem ze znalezieniem pracy w przyszłości. Sprawa tak wzburzyła Solidarność, że postanowiła ją nagłośnić. Najpierw zbadała ją komisja zakładowa działająca w oddziale NFZ w Szczecinie, a potem prezydium zarządu regionu Solidarności Pomorza Zachodniego.

- Wyrażamy swoje oburzenie formą potraktowania dyrektora. Dziwi nas fakt, że pan Dariusz Ruczyński, który udawał się na trzydniową konferencję do Warszawy, został zawrócony z drogi i wezwany do urzędu wojewódzkiego, gdzie w obecności wiceministra złożył „dymisję” z zajmowanego stanowiska. Metoda zastosowana przez obecnie sprawujących władze w państwie jest skandaliczna i żenująca. NSZZ Solidarność nie godzi się na stosowanie szantażu wobec ludzi pracy - napisali związkowcy.

Żądają przywrócenia Ruczyńskiego na stanowisko i grożą protestem.

- W przypadku niespełnienia naszego żądania, NSZZ Solidarność rozpocznie akcję protestacyjną zgodnie z obowiązującem statutem - ostrzegają.

Wojewoda nie był świadkiem

Rzecznik urzędu wojewódzkiego potwierdza, że na terenie placówki doszło do spotkania Ruczyńskiego i wiceministra.

- Ale pan wojewoda w nim nie uczestniczył - zastrzega Agnieszka Muchla.

Sam Ruczyński w sprawie się nie wypowiada. Milczy też na razie ministerstwo zdrowia, które zapytaliśmy o kulisy dymisji dyrektora.

Uniewinnienie i zaćma

Do odwołania Ruczyńskiego doszło wkrótce po tym, jak sąd oczyścił go prawomocnie z zarzutów wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych.

Po odwołaniu ministerstwo pochwaliło Ruczyńskiego za skrócenie kolejek do lekarzy. M.in. w sprawie zaćmy.

- Mieszkańcy Pomorza Zachodniego mogą cieszyć się także najlepszą w Polsce dostępnością do zabiegów endoprotezoplastyki. Oddział NFZ wzorowo realizował strategię Funduszu - osiągnął najwyższy w Polsce wskaźnik udziału finansowania świadczeń zdrowotnych w ramach ryczałtu - zachwala minister zdrowia dyrektora, którego odwołano w takich okolicznościach, że związkowcy z Solidarności nie wytrzymali i nagłośnili sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

iPolitycznie - Jeśli KE nas nie posłucha, będziemy żądać rekompensat

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
25 lutego, 17:56, ST3:

Pan Mieczysław Jurek poproszony przez pracowników o interwencję w związku z sytuacją w ST3 Offshore stanowczo odmówił. Ulubieni przez Pana Przewodnicząceego "Ludzie pracy" zostali bez jakiejkolwiek pomocy prawnej i wsparcia. Co innego NFZ - tam są "fajne etaty" i inne konfitury.

Konfitury mamy ty najlepsze !

p
pracownik

Nie jest dziwne że pracownik nie rozpacza po odejściu naczelnika, szczególnie takiego który zna się na swojej robocie i nie da sobie ciemnoty wciskać.

Co to w ogóle jest że związki bronią dyrektora - albo dyrektor jest słaby i to związki rządzą w zakładzie pracy albo związkom się pomyliły role. Ciekawe jest jeszcze to że do tego związku w NFZ należy tylko kilkanaście osób na grubo ponad dwustu zatrudnionych. I ta garstka robi teraz aferę o zwolnienie dyrektora. Bez powodu by go nie odwoływali w takim nadzwyczajnym trybie. I tu jest kluczowe pytanie - jaki jest rzeczywisty powód tego zwolnienia?

G
Gość

pracownik ma pracować

G
Gość 2
25 lutego, 19:44, Pracownik:

To co zrobili z Dyrektorem Ruczynskim przechodzi wszelkie granice. Szanowany przez pracowników, rzekomo ceniony przez Ministra Zdrowia, z dnia na dzień zostaje pozbawiony swojej funkcji.

A wszelkie popracie ze strony pracowników było przedstawiane przez "życzliwych' jako rzekomy przymus przez dyrektora.

Dziwne tylko że po ogłoszeniu" jego dymisji " większość pracowników za nim płakała. A niby taki niedobry...

Zostawcie nam naszego Dyrektora!

26 lutego, 0:49, Gość:

Bzdury,nikt w NFZ z pracowników za Dyrektorem nie płacze i nie będzie płakał.Za dużo dobrych pracowników przez niego odeszło,nie umiał dbać o wykwalifikowanych ludzi. Sam wplątał się w afery zwolnienia kilku naczelników,z którymi ma sprawy w sądach pracy i ogromne odszkodowania....,więc czy taki dobry dyrektor????

Jakoś nikt z pracowników nie rozpaczał za tymi naczelnikami, a można by powiedzieć że po odejściu niektórych zapanowała nieskrywana radość.

A na chwilę obecną większość zatrudnionych osób jest za Dyrektorem i nie chce jego odejścia.

P
Pracownik

To co zrobili z Dyrektorem Ruczynskim przechodzi wszelkie granice. Szanowany przez pracowników, rzekomo ceniony przez Ministra Zdrowia, z dnia na dzień zostaje pozbawiony swojej funkcji.

A wszelkie popracie ze strony pracowników było przedstawiane przez "życzliwych' jako rzekomy przymus przez dyrektora.

Dziwne tylko że po ogłoszeniu" jego dymisji " większość pracowników za nim płakała. A niby taki niedobry...

Zostawcie nam naszego Dyrektora!

G
Gość

Przecież widać że to ustawia polityczna

S
ST3

Pan Mieczysław Jurek poproszony przez pracowników o interwencję w związku z sytuacją w ST3 Offshore stanowczo odmówił. Ulubieni przez Pana Przewodnicząceego "Ludzie pracy" zostali bez jakiejkolwiek pomocy prawnej i wsparcia. Co innego NFZ - tam są "fajne etaty" i inne konfitury.

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie