Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co nam straż miejska?

Mariusz Parkitny
Sporo czasu zajęło naszemu fotoreporterowi zrobienie zdjęcia strażnika miejskiego. Jednego spotkał w pobliżu siedziby straży przy ul. Felczaka. Straż miejska w Szczecinie działa od 17 lat. Ma się zajmować utrzymaniem porządku, karaniem za zaśmiecanie, nieobyczajne zachowanie, złe parkowanie, zakłócanie spokoju.
Sporo czasu zajęło naszemu fotoreporterowi zrobienie zdjęcia strażnika miejskiego. Jednego spotkał w pobliżu siedziby straży przy ul. Felczaka. Straż miejska w Szczecinie działa od 17 lat. Ma się zajmować utrzymaniem porządku, karaniem za zaśmiecanie, nieobyczajne zachowanie, złe parkowanie, zakłócanie spokoju. Andrzej Szkocki
Na utrzymanie strażników miejskich w Szczecinie wydajemy rocznie ponad 7 milionów złotych. Czy warto?

Ile kosztuje straż miejska w Szczecinie

Ile kosztuje straż miejska w Szczecinie

Rok 2006
5 milionów 200 tysięcy złotych. Z tego:
- 4 miliony 38 tysięcy złotych na pensje z pochodnymi (nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalne, składki na ubezpieczenia społeczne)
- 1 milion 162 tysiące złotych na pozostałe wydatki (energia, remonty, szkolenia, czynsze)

Rok 2007
5 milionów 900 tysięcy złotych. Z tego:
- 4 miliony 841 tys. zł na pensje z pochodnymi
- 1 milion 59 tys. zł na pozostałe wydatki

Rok 2008
7 milionów 320 tysięcy złotych. Z tego:
- 5 milionów 477 tysięcy złotych na wynagrodzenia i pochodne
- 1 milion 73 tys. zł - pozostałe wydatki.

Na prawobrzeżu Szczecina pracują tylko do czternastej. Potem można wezwać mobilny patrol, ale bez gwarancji, że przyjedzie. Takiej straży miejskiej nie potrzebujemy. Pora się zastanowić, czy nie lepiej ją zlikwidować. I zastąpić czymś bardziej skutecznym.

Na jej utrzymanie wydajemy ogromne pieniądze. W tym roku to 7,3 miliona złotych. Z tego 5,5 miliona to pensje dla około stu trzydziestu pracowników.

Od dawna przyglądamy się jak działa straż miejska. Ma dbać o ład i porządek w mieście. Czy wywiązuje się z tego?

U przedszkolaków

Naszym zdaniem za słabo jak na pieniądze, z których jest finansowana. Oto kilka przykładów z ostatnich dni. Środa. Spartakiada przedszkolaków przy ul. Litewskiej.

- Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem pięciu strażników opierających się o barierkę. Nie wiem po co przyszło ich aż tylu. Jedna osoba w zupełności by wystarczyła - mówi uczestnik imprezy.

W poniedziałek zgłosiliśmy interwencję. Czekaliśmy czterdzieści pięć minut. Nikt nie przyjechał.

Obronią ich liczby?

Strażnicy miejscy bronią się. I wyliczają co zrobili (dane za ostatnie pół roku). Ponad trzynaście tysięcy kontroli, drugie tyle mandatów, 14 tys. interwencji, 26 tys. wydanych zaleceń. Dwieście spotkań z mieszkańcami.

- Reagujemy na każde wezwanie. Jesteśmy potrzebni. Bardzo nam przykro, jeśli nie zawsze wszystko nam wychodzi - mówi Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej w Szczecinie.

Dramat na prawobrzeżu

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam strażnika na moim osiedlu. A tutaj ciągle się coś dzieje. Źle zaparkowane samochody, wałęsające się psy, zaśmiecone chodniki i trawniki. Przecież za to powinni karać. Ale ich nie ma - mówi pani Barbara Zawadzka, mieszkanka ulicy Jasnej.

Po prawej stronie Odry mieszka sto tysięcy osób. Porządku pilnuje tam dziesięciu strażników. Czasem, z dodatkowym wspomaganiem, piętnastu. Ale w siedzibie przy ul. Struga po godz. 14 nie zastaniemy już nikogo. Możemy co najwyżej zadzwonić na telefon interwencyjny. Automatyczna sekretarka przekieruje rozmowę do centrali straży na lewobrzeżu Szczecina przy ulicy Felczaka. Dyżurny powinien wysłać patrol w każdą część miasta. Ale to tylko teoria. Bo patrolu może zwyczajnie nie być.

Wieczorem nie proś o pomoc

Przekonał się o tym Paweł Żuchowski, mieszkaniec Szczecina, dziennikarz radiowy. Kilka dni temu był z wizytą u znajomych na prawobrzeżu. Zauważył, że źle zaparkowane auta blokują wyjazd. Zadzwonił do straży miejskiej. Był wczesny wieczór. Oto co usłyszał od dyżurnego:

- Nie mam żadnego patrolu w tej chwili na prawobrzeżu, proszę dzwonić na policję. I już dzisiaj nie będą miał. Dyżurny na prawobrzeżu jest tylko do czternastej w dni robocze. A potem już jest tylko załoga interwencyjna. A w dni świąteczne, soboty, niedziele to troszkę krócej załogi pracują. Dlatego nie mam żadnego patrolu w tej chwili - wyjaśnił dyżurny straży miejskiej.

Szef straży miejskiej na prawobrzeżu przyznaje, że patroli jest niewiele.
- W poniedziałek był jeden, bo ludziom trzeba przecież dać odpocząć po pracy w weekend. Ale są też dni, kiedy patrole są trzy, a nawet cztery - zapewnia Krzysztof Włodarczyk.

Prezydent za strażą

Pracę strażników chwali wiceprezydent Szczecina i radni.
- Nie mamy planów zastąpienia straży inna jednostką. Spełnia swoją rolę i będzie w dalszym ciągu funkcjonowała jako jeden z elementów zapewniania bezpieczeństwa i porządku publicznego - mówi Beniamin Chochulski, wiceprezydent Szczecina.

- Nie mamy skarg na działalność strażników. Oni naprawdę robią dużo. Choć być może nie potrafią chwalić się tymi sukcesami - dodaje Tomasz Hinc, przewodniczący komisji bezpieczeństwa Rady Miejskiej w Szczecinie.

Jak zlikwidowano straż

Część miast zdecydowała się już na likwidację straży miejskiej. Na przykład w Chrzanowie (Małopolska).

- Mieszkańcy mieli bardzo dużo skarg na pracę strażników. Faktycznie za pieniądze, które szły na straż z budżetu, nie wykonywali zadań tak jak powinni. Dlatego zapadła decyzja o likwidacji - mówi Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa.

Pieniądze z utrzymania straży poszły na płatne patrole policji, obsługę monitoringu miejskiego i wynajęcie firmy ochroniarskiej, która czuwa nad bezpieczeństwem w centrum 40-tysięcznego Chrzanowa.

- Teraz policjanci idą tam, gdzie chcemy. W rejony, gdzie strażnicy się nie zapuszczali. Nie słyszałem, aby ktoś się żalił, że straży już nie ma - dodaje Kosowski.

Jak działa straż miejska

Godzina 12.20. Te cztery auta służbowe stały w poniedziałek przed siedzibą straży miejskiej przy ul. Struga w Szczecinie. To było akurat wtedy, gdy kilka ulic dalej czekaliśmy na strażników z interwencją. Dyżurny twierdził, że mają dużo zgłoszeń dlatego nie mogą szybko przyjechać.
(fot. Andrzej Szkocki)

Postanowiliśmy sprawdzić jak działa straż miejska w Szczecinie. Wykorzystaliśmy poniedziałkowe zdarzenie na ul. Rydla. Kierowca forda zlekceważył znak zakazu wjazdu i zaparkował auto, utrudniając przejazd. O godz. 11.40 zawiadomiliśmy o tym strażników. Ich siedziba przy ul. Struga jest tylko kilka przecznic od ul. Rydla. Dyżurny przyjął interwencję. Zastrzegł, że chwilę trzeba poczekać, bo mają sporo zgłoszeń. Czekaliśmy czterdzieści pięć minut. Nikt nie przyjechał. Ford zdążył odjechać.

- Będziemy wyjaśniać to zdarzenie. Być może patrol interweniował w innym miejscu i przyjechał z opóźnieniem - tłumaczy Krzysztof Włodarczyk, szef straży miejskiej na prawobrzeżu Szczecina.

Sprawdziliśmy. Strażnicy byli w tym czasie w swojej siedzibie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński