Na początku lipca w Szczecinie doszło do ataków na trzy lokale z kebabami. Przy ulicy Wyszyńskiego, Budziszyńskiej i Druckiego-Lubeckiego. Sprawca wybił szyby, a w dwóch barach (przy ulicy Wyszyńskiego oraz Budziszyńskiej) rozlał cuchnącą ciecz.
Policja i prokuratura nie łączą tych spraw, choć przyznają, że napastnikiem mogłaby być ta sama osoba.
Zobacz także: Po atakach na bary z kebabem w Szczecinie. Jest wątek chuligański, ale czy rasistowski? Policja ustala fakty
Po atakach na bary z kebabem w Szczecinie. Jest wątek chulig...
O tym, że sprawca był ten sam i mógł działać na czyjeś zlecenie jest przekonany Laurance Bahri, właściciel jednego z barów i znany przedsiębiorca. Z pochodzenia jest Kurdem z Syrii. Od 20 lat mieszka w Polsce. Świetnie mówi w naszym języku. Ma polskie obywatelstwo.
W Szczecinie skończył studia informatyczne, wcześniej szkołę katolicką. Prowadzi kilka lokali gastronomicznych, działa w branży rolnej. Zatrudnia kilkadziesiąt osób. Sponsorował klub piłkarski, wspomaga renowację kościołów. Zapewnia, że nigdy nie spotkał się z rasistowskimi atakami.
- Polska stała się moim drugim domem i zostałem jej obywatelem. Nigdy nie spotkałem się z napiętnowaniem, atakami agresji, nietolerancji, szowinizmu czy rasizmu - mówi.
I ostatnich ataków też nie traktuje jako rasistowskie. Podejrzewa raczej, że ktoś próbuje go zastraszyć z innych powodów. Nazwijmy je "ogólnie biznesowymi". I ma ku temu mocne dowody.
- Podejrzewam, że sprawca sądził, że wszystkie trzy bary z kebabami należą do mnie, bo znam ich właścicieli. Dlatego zaatakował w tych miejscach, aby mnie wystraszyć. Poza tym, w ostatnim czasie to nie jedyne takie zdarzenia - ujawnia.
ZOBACZ TEŻ:
Okazuje się, że miesiąc temu w Gardnie (powiat gryfiński), ktoś namalował wulgarne słowa (Arab ch...) na tablicy należącej do firmy rolniczej Laurance Bahri. Kilka dni późnej mężczyzna w kapturze przeciął mu cztery opony w aucie.
- To było wieczorem. Samochód był pod domem. Ja byłem na balkonie. Widziałem postać mężczyzny, która kręciła się przy samochodzie. W pewnej chwili usłyszałem odgłos cięcia opon i spuszczanego szybko powietrza - opowiada.
Zawiadomił policję. Sprawę niedawno umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
- A teraz te ataki na bary z kebabem. Martwię się, bo liczba tych zdarzeń rośnie i są coraz bardziej agresywne - dodaje.
Dlatego wyznaczył 10 tysięcy złotych za wskazanie bezpośredniego sprawcy lub zleceniodawcy.
- Nie dam się zastraszyć i chcę wiedzieć, kto za tym stoi - mówi w rozmowie z GS24.pl.
ZOBACZ TEŻ:
Kolejny atak na bar z kebabem? Policja mówi o zniszczeniu mienia
Jego bar przy ulicy Wyszyńskiego jeszcze długo będzie nieczynny.
- Musimy naprawić uszkodzenia, osoby, które zatrudniłem nie mogą przez to pracować - dodaje.
Policja i prokuratura prowadzą postępowania pod kątem zniszczenia mienia i sprowadzenia zagrożenia dla większej liczby osób w związku z wylaniem cuchnącej cieczy.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?