Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 25 latach PŻM wycofuje się z rejsów wycieczkowych po Odrze i porcie w Szczecinie

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Zamiast pięciu statków, które woziły turystów po Odrze i porcie, w tym sezonie będą takie rejsy odbywały tylko trzy jednostki.

Grupa PŻM, która zarządzała statkami Odra Queen oraz Peene Queen musiała zrezygnować z rejsów wycieczkowych swoimi jednostkami. Turystom zostały jeszcze trzy statki: Kapitan Cook, Sedina, Joanna. I wszystkie odbywają nie tylko rejsy po porcie czy jeziorze Dąbie dla indywidualnych turystów, ale także rejsy czarterowe, czyli wycieczki specjalnie organizowane na zlecenie np. firm.

Dlaczego Grupa PŻM rezygnuje z działalności wycieczkowej białej floty?

- Musieliśmy swoje jednostki poddać klasyfikacji — mówi Krzysztof Gogol z Grupy PŻM. - To nic innego jak potwierdzenie ich sprawności technicznej, a to musi się odbyć w stoczni. To nasz obowiązek i musimy go spełniać raz na pięć lat. Dodatkowo statki nadawały się do małych remontów, ale koszty tych modernizacji były na tyle wysokie, że Polska Żegluga Morska podjęła decyzję, że wycofuje te jednostki z eksploatacji. Prawdopodobnie Odra Queen i Peene Queen zostaną sprzedane.

Za ile, komu i kiedy? Tego Gogol nie chce zdradzić, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Przedstawiciel armatora tłumaczy także, że teraz, szczególnie po zastoju związanym z pandemią COVID-19, rejsy wycieczkowe wokół Szczecina nie były dla Grupy PŻM opłacalne.

- Ta działalność się nam nie spinała — podkreśla Gogol. - Przede wszystkim ze względu na bardzo małe zainteresowanie. Jeszcze w weekendy można było liczyć na chętnych, ale w tygodniu to był już absolutny zastój. W Szczecinie nie ma tylu turystów co w Gdańsku.

Brak zainteresowania rejsami wycieczkowymi po Odrze i porcie w dni powszednie potwierdza Janusz Just, prywatny armator, którego dwie jednostki — Kapitan Cook oraz Sedina nadal odbywają rejsy w pobliżu Wałów Chrobrego, po porcie, stoczni, a nawet wypływają na jezioro Dąbie czy rzekę Święta.

- Nie ma ludzi chętnych na takie rejsy — mówi. - Pandemia i kryzys mocno się na zainteresowaniu rejsami odbiły.

Tłumaczy przy tym, że jego dwa statki pływają jeszcze w rejsy wycieczkowe w pobliżu Szczecina także dlatego, że jest on w stanie, w czasach absolutnego zastoju, finansować je z innej swojej działalności.

- Poza tym, ja na tych statkach sam wszystko robię, a moją sekretarką jest żona — śmieje się. - Mój dzień pracy trwa nie osiem, a 16 godzin.

Just nie kryje, że prowadzenie rejsów po porcie szczecińskim, stoczni, jeziorze Dąbie czy po rzece Święta to jego wielka pasja.

- Ja pochodzę z morza. Jestem nawigatorem. Wiele lat pływałem na dużych jednostkach — mówi. - Woda, rejsy to moje środowisko. Poza tym te krajobrazy widziane z wody są przepiękne. Wiele lat już tak pływam i jeszcze mi się nie znudziło. A prowadzenie rejsów dla turystów to taki rodzinny biznes.

U niego za widoki Szczecina, portu czy stoczni z wody trzeba zapłacić 45 zł. Rejs trwa godzinę. Natomiast półtoragodzinna wycieczka na jezioro Dąbie i po rzece Święta to koszt 60 zł.

Grupa PŻM rejsy wycieczkowe białą flotą ze Szczecina prowadziła od 1998 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński