- Znałyśmy go - opowiadają dwie dziewczyny, które spotkaliśmy przy przeprawie. - To straszna tragedia. Miał całe życie przed sobą. Nie wiemy, co zrobi teraz jego mama.
Rajmund utrzymywał całą rodzinę. Miał pięcioro rodzeństwa. On był drugi w kolejności. Miał jeszcze starszego brata. Do Świnoujścia przyjechał szukać pracy. Dorywczo, jak mówią jego znajomi, brał każdą robotę.
Zabójca był naćpany
Podejrzany o zabójstwo Marcin D. siedzi w świnoujskim areszcie. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił w prokuraturze, że miał w ręku nóż. Tłumaczy jednak, że nie zadawał nim żadnych ciosów. Mógł być pod wpływem narkotyków. Prokuratorzy wyślą go na badania. Chcą sprawdzić czy we wtorek wieczorem mógł być odurzony jakąś substancją.
Dodają też, że jeśli dowiodą jego winy, grozi mu nawet dożywocie. Minimum 8 lat pozbawienia wolności.
Marynarze czekają na wolności
Mężczyzna ma jeszcze jeden zarzut. Udziału w bójce. Ten sam usłyszeli marynarze. Trójka pijanych mężczyzn była na przepustce. Po postawieniu zarzutów wyszli z aresztu. Wrócili do jednostki.
- Są pod ścisłym nadzorem przełożonych, odbywają nadal służbę zasadniczą - mówi Jacek Kwiatowski z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
Zaczepili go o papierosa
Rajmund K. został pchnięty nożem w klatkę piersiową. Powodem sprzeczki, a potem bójki był, jak mówią świadkowie, papieros. Rajmund nie chciał nim poczęstować zaczepiających go mężczyzn.
Lekarzom, pomimo usilnych starań, nie udało się go uratować.
- Przez pół godziny go reanimowaliśmy - mówi jeden z nich. - Niestety rana była zbyt głęboka. Stracił bardzo dużo krwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?