W kwietniu przychodnia będzie obchodzić swoje 12 urodziny. Od lat odwiedzając ją pacjenci przychodzili do budynku przy ul. Witkiewicza 64. Zmieniono jednak nazwy ulic i dziś przychodnia mieści w tym samym miejscu, ale przy ul. Świętego Jana Bosko.
- Naszą dewizą jest przede wszystkim dbałość o pacjenta - mówi Magdalena Trzaskowska, jedna z właścicielek przychodni. - Jesteśmy mile zaskoczeni, że pacjenci postanowili zgłosić nas do plebiscytu. Mamy nadzieję, że jest to dowodem na to, że rzeczywiście są zadowoleni z naszych usług.
Jak podkreśla pani Magdalena, w przychodni pacjent może szybko uzyskać poradę, dostać się do lekarza, nie trzeba czekać w kolejce i jest to chyba największym udogodnieniem. Od samego początku w przychodni przyjmują dwie lekarki rodzinne, które równocześnie są jej właścicielkami - Magdalena Trzaskowska oraz Kama Głód.
Pomieszczenia na przychodnię wynajmują w budynku Towarzystwa Salezjańskiego. Można jednak powiedzieć, że lokal na przychodnię zbudowały od podstaw. W przystosowanie pomieszczeń trzeba było włożyć dużo pracy i energii. W okolicy jest duża konkurencja, więc nie było to łatwe zadanie. W przychodni są także prywatne gabinety, rehabilitacja, chirurgia i stomatologia.
- Do przychodni należy 2,5 tys. pacjentów - dodaje pani Magdalena. - Gdyby było ich więcej, nasza praca byłaby jak w fabryce, może nie byłoby siły na prywatne rozmowy, człowiek byłby zmęczony i mniej przyjazny. Kiedy pacjentów nie jest tak dużo komfort dla nas pracujących jest o wiele większy. To z pewnością przekłada się na zadowolenie pacjentów. Wszystko dzieje się u nas na spokojnie, bez pośpiechu, ale sprawnie. Najczęściej to starsi pacjenci przychodzą, by porozmawiać. Kiedy okazuje się, że za drzwiami nikt już nie czeka, przychodzą i opowiadają o życiu. Później w dowód wdzięczności za poświęcony czas przynoszą słodkości.
- Bardzo miło jest w przychodni - mówi pani Katarzyna, którą spotkaliśmy przed placówką. - Kiedy człowiek przychodzi schorowany, właśnie takiego przyjęcia i opieki oczekuje. Jestem bardzo zadowolona.
- Wielu pacjentów znam od urodzenia - mówi Magdalena Trzaskowska, jedna z właścicielek przychodni. - Pamiętam, kiedy dzieci przyszły na świat i leczę je dziś, kiedy chodzą już do szkoły. Budzi się w tedy specyficzna więź i to w pracy bardzo pomaga.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?