Od początku meczu w szeregach Wilków Morskich widać było duże zaangażowanie szczególnie w szeregach defensywnych. Goście z Lublina przez cztery minuty zdobyli tylko jeden punkt. Gospodarze w ataku grali bardzo fizyczny basket, który pozwolił im na zbudowanie przewagi. Z biegiem minut coraz częściej trafiał Chavaughn Lewis i prowadzenie zaczęło topnieć.
W drugiej kwarcie Lewis przez większą część był opatrywany poza boiskiem. Start nie przejął się brakiem najlepszego zawodnika, a ciężar gry wziął na siebie Mateusz Dziemba, który dwa razy trafił z dystansu. Jedną trójkę dołożył Uros Mirković i trener Mindaugas Budzinauskas musiał poprosić o przerwę, bo jego zespół stracił prowadzenie. Końcówka znów należała do gospodarzy, którzy do przerwy prowadzili 41:39. Cieszyła znów dobra postawa Sebastiana Kowalczyka. Z kolei Paweł Kikowski wciąż miał problemy ze skutecznością.
Po zmianie stron to trener David Dedek jako pierwszy wziął przerwę na żądanie po skutecznych akcjach Kowalczyka i Jogeli. Na parkiecie przez pełne 40 minut trwała twarda walka, nie brakowało przewinień technicznych, a mało było efektownych akcji. Start zaczął trafiać z dystansu, a Wilki wykorzystywały przekroczony limit fauli w zespole gości.
Prawie całą kwartę na ławce przesiedział Paliukenas, najlepszy obrońca Kinga. Trener Budzinauskas mądrze zachował Litwina, który miał problemy z faulami, na najważniejszą część meczu. Na osiem minut przed końcem gospodarze prowadzili 68:61 po trójce Carlosa Medlocka, który także długo odpoczywał na ławce.
Pięć minut przed końcem Kowalczyk został wyrzucony z boiska za niesportowe przewinienie. King po chwili po raz pierwszy raz w tym meczu uzyskał dwucyfrowe prowadzenie. Wilki w ostatnich minutach zagrały bardzo mądrze i nie pozwoliły gościom na odrobienie strat. Gospodarze odnieśli bardzo ważne zwycięstwo 84:76 w kontekście walki o play-off.
Szczeciński zespół nie ma czasu na świętowanie, bo w niedzielę zagra kolejne ważne spotkanie. Tym razem Wilki zagrają na swoim parkiecie ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Początek o godz. 12.40.
King Szczecin – Start Lublin 84:76 (19:14, 22:25, 24:22, 19:15)
King: Jogela 21, Kikowski 14, Kowalczyk 12, Medlock 12, Diduszko 11, Harris 6, Paliukenas 6, Benjamin 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?