Spis treści
Długi czynszowe we wspólnocie lub spółdzielni mieszkaniowej? Połowa z nas nic o nich nie wie
Długi czynszowe to problem nie tylko dla dłużnika – któremu grożą poważne konsekwencje, z licytacją mieszkania włącznie – ale także dla sąsiadów. Każda niezapłacona kwota oznacza mniej pieniędzy w budżecie spółdzielni czy wspólnoty mieszkaniowej, a więc rzadsze remonty i inwestycje (np. w budowę placu zabaw) w budynku i wokół niego. Jeśli dłużników jest kilku, blok czy kamienica mogą szybko znaleźć się w opłakanym stanie.
Tymczasem niedawne badanie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej pokazało, że 50,4 proc. właścicieli mieszkań nie ma informacji o ogólnym zadłużeniu czynszowym w swojej wspólnocie, bo zarząd takich informacji nie udostępnia. Dodatkowo co piąty badany (20,3 proc.) przyznał, że ta kwestia go nie interesuje. Można więc powiedzieć, że tylko niecałe 30 proc. właścicieli ma świadomość sytuacji finansowej swojej wspólnoty lub spółdzielni – mimo iż wpływa ona na wszystkich mieszkańców budynku.
– Upublicznianie informacji o ogólnym zadłużeniu mieszkańców mogłoby zwiększyć świadomość lokatorów w kwestii nieterminowych wpłat i wpłynąć na budżet spółdzielni. Mieszkańcy dostaliby odpowiedź na nurtujące ich pytania: dlaczego plac zabaw dla ich pociech nie został postawiony, a klatka schodowa wciąż nie przeszła obiecanego jakiś czas temu remontu. Poczuliby się wtedy współodpowiedzialni za finanse – wskazuje Katarzyna Mikołajczyk, kierownik zespołu wsparcia i obsługi klienta strategicznego KRD BIG SA.
Nie chodzimy na spotkania z zarządem, więc sami jesteśmy sobie winni?
Czy faktycznie aż połowa wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych w Polsce zamiata pod dywan kwestię zadłużenia i nie informuje mieszkańców? Eksperci KRD BIG zwracają uwagę, że niekoniecznie. Wiele osób mogłoby bowiem uzyskać informację o zadłużeniu, gdyby tylko przyszły na zebranie. Tymczasem dane pokazują, że na spotkania z zarządem chodzimy rzadko:
- aż 46,9 proc. badanych w ogóle nie uczestniczy w spotkaniach organizowanych przez zarząd spółdzielni;
- 20 proc. badanych wzięło udział tylko w jednym z trzech zorganizowanych spotkań;
- na dwa spotkania z trzech udało się już tylko 11,8 proc. badanych;
- 17,3 proc. wybrało się na wszystkie trzy spotkania.
Liczby te wyraźnie pokazują, że zaangażowanie właścicieli mieszkań w sprawy wspólnoty czy spółdzielni jest niskie. Częściowo to oczywiście kwestia tego, że właściciel np. mieszka w innym mieście czy wręcz innym kraju, ale wiele jest też osób, którym po prostu nie chce się udać na spotkanie. Eksperci KRD BIG zwracają uwagę, że bierność członków wspólnoty zwykle prowadzi do wzrostu zadłużenia. I odwrotnie – aktywna postawa właścicieli może sprawić, że zarząd podejmie kroki prowadzące do wyegzekwowania należności, np. wpisze daną osobę do rejestru długów.
– Dopisanie dłużnika do rejestru upublicznia dług oraz blokuje dłużnikowi dostęp do innych usług finansowych na rynku, takich jak wzięcie kredytu w banku czy podpisanie umowy z operatorem telefonicznym – przypomina Mikołajczyk.
Dane pokazują jednak, że wielu osobom jest obojętne, iż ponoszą koszty cudzych długów. To samo badanie KRD BIG wykazało także, że wobec zadłużenia czynszowego sąsiadów jesteśmy zaskakująco wyrozumiali, a ponad połowa Polaków uważa, że w określonych sytuacjach takie długi należałoby darować.
Co wspólnota może zrobić, żeby zmusić dłużnika do płacenia? Ta częsta praktyka jest niezgodna z prawem
Być może część osób twierdzących, że zarząd nie informuje mieszkańców o ogólnym zadłużeniu, zwyczajnie nie wie, gdzie takiej informacji szukać. Jeszcze kilka lat temu było to proste – w blokach dość często wywieszano na klatkach schodowych imienne listy dłużników albo listy z numerami zadłużonych lokali i kwotami. Trzeba jednak wiedzieć, że w myśl przepisów o RODO nie wolno upubliczniać w ten sposób danych osób zadłużonych. Prawo wglądu w finanse wspólnoty mają bowiem tylko jej członkowie, a na klatce nie sposób zagwarantować, że tak będzie.
– Warto (...) zwrócić uwagę, że publiczna lista prezentująca długi za mieszkanie i wywieszona na przykład w korytarzu budynku to dokument, z którym mogą się zapoznać nie tylko osoby będące członkami wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni – zauważa Magdalena Markiewicz, ekspert portalu NieruchomosciSzybko.pl.
Zakaz wywieszania list dłużników nie oznacza jednak, że wspólnota czy spółdzielnia jest bezsilna. Choć nie może np. odciąć osobie zadłużonej mediów (wody, prądu itp.), może podjąć szereg działań takich jak m.in. zatrudnienie windykatora, wpisanie do rejestru dłużników czy zaangażowanie w sprawę komornika i doprowadzenie do zlicytowania mieszkania osoby niepłacącej.
Oczywiście warto pamiętać, że w interesie spółdzielni czy wspólnoty leży nie tylko odzyskanie należnej kwoty, ale też pomoc dłużnikowi w wyjściu z zadłużenia. Samo wyegzekwowanie należności przez komornika czy windykatora niewiele da, jeśli dłużnik będzie nadal tkwił w finansowym dołku – problem szybko się powtórzy. Warto zatem zainteresować się sytuacją sąsiada i spróbować wesprzeć go w wychodzeniu z kłopotów.