PKP Cargotabor to jedna z największych w Europie firm zajmujących się serwisem i naprawą taboru i jednocześnie spółka-córka PKP Cargo. Obie firmy są w poważnych tarapatach finansowych. PKP Cargotabor prowadzi działalność w 15 zakładach na terenie Polski. Jedna z sekcji zakładu jest w Szczecinie. Jej sytuacja jest katastrofalna.
- Wstrzymano nam zapłatę za naprawione wagony. Od 7 do 19 sierpnia nie mieliśmy prądu. Nie mamy paliwa, nie mamy czym przetaczać naprawionych wagonów - mówił nie kryjąc emocji Władysław Szczygielski, przewodniczący organizacji związkowej „Solidarność„ w PKP Cargotabor.
Związkowiec podał informację, że spółka PKP Cargotabor zamierza zwolnić 752 osoby. co oznacza zamknięcie sekcji m.in. w Szczecinie, Gdyni, Jaworzynie.
Według Janusza Janiszewskiego, doradcy prezesa Spółki PKP Cargo S.A. obecny stan firmy jest wynikiem decyzji politycznych, a nie biznesowych, które podejmował poprzedni zarząd spółki, który wycofywał się z lukratywnych kontraktów. Chodzi o decyzję z 2022 roku nakazująca spółce wożenie węgla kosztem porzucenia innych wieloletnich kontrahentów, z którymi spółka miała zyskowne umowy. Szansą na podniesienie spółki z dna finansowego jest cięcie kosztów, co w praktyce oznacza zwolnienia. Wczoraj w trakcie spotkania z ZZP nie było jednak mowy o zamknięciu sekcji w Szczecinie, co nie oznacza jednak, że zarząd rezygnuje z takich planów. W całej Polsce, w PKP Cargo i PKP Cargotabor ma stracić pracę maksymalnie 10 procent pracowników.
- Analizy cały czas trwają, wszystko jest rozpatrywane z punktu widzenia ekonomii - zaznaczył Janusz Janiszewski.
- Jeszcze tydzień temu Szczecin był do likwidacji - zareagował Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność„ Pomorza Zachodniego.
Jarosław Rzepa, poseł PSL, pytał Janusza Janiszewskiego, czy istnieje analiza, z której jednoznacznie wynika, który z zakładów PKP Cargotabor jest w najgorszej sytuacji? Nie uzyskał odpowiedzi od przedstawiciela firmy.
W czasie spotkania nie zabrakło politycznych utarczek, jak między Arturem Łąckim, przewodniczącym ZZP a Arturem Szałabawką, posłem PiS.
- Będziemy próbowali posprzątać po waszych nieudolnych rządach. Sanacja jest potrzebna. Będziemy robili wszystko, żeby utrzymać te miejsca pracy - powiedział poseł Łącki.