Przedmeczowy spokój trenera Kosty Runjaica, który demonstrował podczas wtorkowej konferencji prasowej został jeszcze tego samego dnia mocno zbity. Spotkanie z dziennikarzami odbyło się rano, a na popołudniowym treningu urazu doznał Kacper Kozłowski. Młody pomocnik – tak dobrze spisujący się w grudniowych spotkaniach – był przewidziany do gry w pierwszym składzie. Wątpliwości szkoleniowiec miał z obsadą dwóch innych pozycji.
- Cały czas się zastanawiam, kto zagra na lewej obronie – mówił. O drugim znaku zapytania nic nie mówił.
Na lewej stronie defensywy zagrał ostatecznie Luis Mata. Portugalczyk ma półroczny staż w szczecińskim klubie, ale jesień stracił przez kontuzje. Grał mało, trudno ocenić, by został zweryfikowany. W ostatnim sparingu też zagrał – w teoretycznie pierwszym składzie – więc wybór Maty niespodzianką nie był, ale sztab zastanawiał się, czy jednak nie dać pograć prawonożnemu, z większym doświadczeniem Pawłowi Stolarskiemu.
Większy kłopot był oczywiście z Kozłowskim. Pomocników Pogoń ma wielu, ale Kozłowski wypełniał również obowiązek młodzieżowca w składzie, a gdy jego zabrakło Runjaic musiał poszukać innego rozwiązania.
Postawił na zmianę w ataku – do „11” wskoczył młodzieżowiec Adrian Benedyczak, a na rezerwie pozostał Luka Zahović. Możliwe, że ta roszada pozwoliła też Michałowi Kucharczykowi powrócić do podstawowego ustawienia.
Pogoń zaczęła mecz spokojnie. Na swojej połowie nie dawała zbyt wiele swobody rywalom, a mniej widoczna była w ataku pozycyjnym. Raków grał swoje – wysokim pressingiem, szybkimi akcjami po przechwytach próbował stworzyć zagrożenie. W pierwszych 20 minutach miał przewagę w posiadaniu piłki, ale jedynie zalążki bramkowych okazji. Najgroźniej było jednak po rzucie rożnym w 19. minucie, ale w porę piłkę wybił Mariusz Malec.
Kolejne minuty bez zmian w przebiegu spotkania i wyniku. Raków bardziej chciał, oddał kilka strzałów, ale Dante Stipica na pewno nie był w opałach. Po drugiej stronie boiska spokojniej. Pogoń nie kwapiła się, by przenieść akcenty swojej gry do przodu, jakby czekając aż przeciwnik złapie zadyszkę.
W 57. minucie Pogoń wyprowadziła kontrę. Luis Mata świetnie wrzucił, ale Michał Kucharczyk z bliska przestrzelił. Na szczęście ta sytuacja nie zemściła się na drużynie, a już po kilkudziesięciu sekundach Portowcy objęli prowadzenie. Wrzutka na 11. m Jakuba Bartkowskiego, a Benedyczak ubiegł stopera Rakowa, dostawił nogę i piłka idealnie wpadła przy słupku do bramki.
Kilka minut później Benedyczak mógł pogrążyć rywala. Dobrze zgrał mu Sebastian Kowalczyk, ale napastnik trafił w słupek.
Raków zmuszony do podkręcenia tempa – starał się to zrobić, ale Pogoń raz jeszcze potwierdziła, że potrafi świetnie zespołowo bronić. Gospodarze miejsca na połowie Portowców nie mieli, więc i Stipica mógł sprawdzać upływający czas. W ten sposób – w pełni kontrolując boiskowe wydarzenia – Pogoń utrzymała świetny wynik do końca.
Raków Częstochowa – Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
Bramki: Benedyczak (58.).
Raków: Holec - Piątkowski, Niewulis Ż, Schwarz - Tudor, Sapała Ż, Tijanić (60. Cebula), Poletanović (68. Papanikolau), Bartl (60. Kun) – Lopez (81. Szelągowski), Gutkovskis Ż.
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Malec, Mata – Dąbrowski – Kucharczyk (82. Zahović Ż), Gorgon, Drygas (82. Podstawski), Kowalczyk Ż (94. Stolarski) – Benedyczak (69. Smoliński).
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)
Mecz bez udziału publiczności.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?