Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa 1:2. Koniec marzeń o mistrzostwie? [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 1-2.
Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 1-2. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin do przerwy była liderem PKO Ekstraklasy, ale po zakończeniu spotkania jest na 3. miejscu z minimalnymi szansami na pierwszy w historii klubu tytuł mistrzowski.

Pogoń i Raków wyszły na przedmeczową rozgrzewkę znając już wynik spotkania Lecha. Poznaniacy bez problemów ograli na swoim boisku Górnika Łęczna i przed szczecińskim spotkaniem objęli prowadzenie w tabeli PKO Ekstraklasy. Trzy punkty przewagi to sporo, ale przecież na Twardowskiego ktoś musiał zapunktować. Lech po cichu liczył na remis przy Twardowskiego, bo wtedy uciekłby dwóm drużynom.

Ale zespoły przystępujące do meczu na szczycie elity miały inne plany, ale i swoje problemy. Pogoń niestety musiała sobie poradzić bez kontuzjowanego Sebastiana Kowalczyka. W wyjściowym składzie zastąpił go Wahan Biczachczjan, który miał świetne wejście do drużyny Pogoni (na początku wiosny zdobywał ważne bramki w roli zmiennika), ale ostatnio jakby przygasł. Ta zmiana nie mogła nikogo specjalnie dziwić, ale już kolejne roszady w „11” zaskoczyły kibiców. Przede wszystkim od początku zabrakło w składzie nominalnego napastnika. Piotr Parzyszek i Luka Zahović pozostali w rezerwie. A tę rolę wypełniać mieli Jean Carlos lub Michał Kucharczyk.

Trener Kosta Runjaic znalazł też miejsce dla Benedikta Zecha. Austriak długo leczył kontuzję mięśniową, ale w Białymstoku zagrał kilka minut. Z Rakowem był w podstawie, ale nie został ustawiony na środku defensywy, ale po prawej stronie obrony (Jakub Bartkowski był w rezerwie, a Paweł Stolarski na trybunach). Do wyjściowego składu powrócił też Luis Mata, ale absencja Portugalczyka trwała ledwie tydzień. Lewy obrońca zachorował i nie zagrał tylko z Jagiellonią.

Raków też miał swoje zmartwienia. Z powodu nadmiaru kartek nie mógł zagrać Patryk Kun, a kontuzje wykluczyły z gry solidnych środkowych obrońców – Niewulisa i Arsenicia, tyle, że brakowało ich również w poprzednich meczach i Raków sobie dobrze bez nich radził.

Kwadrans przed spotkaniem trybuny były w zasadzie wypełniony, a wraz z pojawieniem się w tunelu zmienników – szczecińscy fani rozpoczęli mobilizujący doping. „Wygraj, wygraj ten mecz” – śpiewali, jasno komunikując swoje oczekiwania. Na płocie tylko jedna flaga z napisem „W Pogoni za mistrzostwem”, pojawił się też wściekły Gryf.

Pierwsze minuty spotkania pod kontrolą gości. Grali szybciej, opanowali środek boiska i raz zagrozili bramce Dante Stipicy. Pogoń po 10 minutach uspokoiła grę i szybko Biczachczjan sprawdził moc strzału z dystansu.

W 20. minucie goście powinni prowadzić po rzucie rożnym. Z blisko piłkę trącił Tomas Petrasek, ale Stipica był na miejscu.

W 25. minucie to Pogoń objęła prowadzenie. Stipica zainicjował kontrę, a goście próbowali złapać Kamila Grosickiego na spalonym przy podaniu Biczachczjana. Skrzydłowy wbiegł w pole karne, położył obrońcę i pewnie pokonał Vladana Kovacevicia.

Po trzech minutach Grosicki znów miał bardzo dobrą sytuację, ale tym razem bramkarz wybił piłkę na róg. Po nim celnie główkował Kucharczyk.

Raków do przerwy nie mógł się odnaleźć na boisku. Niby próbował przycisnąć, ale był na połowie gospodarzy chaotyczny. To Pogoń nabrała większej pewności siebie i była groźniejsza. Wynik się nie zmienił, ale w przerwie to Portowcy pozostawali w grze o mistrzostwo Polski.

II połowę Pogoń rozpoczęła strzałem Carlosa z narożnika pola karnego, ale po kilkudziesięciu sekundach cieszyli się goście. Długa piłka do wprowadzonego Vladislavsa Gutkovskisa, ten wbiegł między środkowych obrońców, wyłożył sobie piłkę i perfekcyjnie strzelił do siatki.

Odpowiedź Portowców mogła być kapitalna. Dośrodkowanie Grosickiego – główka Kucharczyka, którą bramkarz z trudem wybronił, a dobitka Carlosa niecelna. To powinna być bramka.

Tyle, że to goście przycisnęli na kilkanaście minut, a Pogoń szukała szans w kontrach. Iskrzyło po obu stronach boiska. Po stronie gospodarzy ciśnienie skakało po sytuacjach Grosickiego czy Zecha, ale brakowało wykończenia.

W 78. minucie to Raków wyszedł na prowadzenie. Kontra, piłkę miał Lopez, zdecydował się zgrać indywidualnie, oszukał Zecha i perfekcyjnie trafił do siatki.

Pogoń nie miała nic do stracenia, więc zaatakowała. Runjaic wprowadził napastników, a drużyna podjęła maksymalne ryzyko. W ostatnich minutach zespół grał dwójką obrońców i naciskał. Goście umiejętnie się jednak przesuwali i Pogoń nie miała czystych sytuacji aż do 91. minuty. Z bliska strzelał Mariusz Malec, ale mocno spudłował.

W 93. minucie Portowcy mieli wolnego z boku pola karnego, pod bramką pojawił się także Stipica, ale wrzutkę goście wybili. Chwilę później spotkanie zostało zakończone.

Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa 1:2 (1:0)

  • Bramki: Grosicki (25) - Gutkovskis (47.), Lopez (78.)
  • Pogoń: Stipica – Zech (84. Kostorz), Triantafyllopoulos, Malec, Mata (59. Zahović) – Dąbrowski (84. Parzyszek) – Carlos, Żurawski Ż (59. Łęgowski), Biczachczjan (67. Drygas), Grosicki – Kucharczyk.
  • Raków: Kovacević – Sorescu Ż, Tudor, Petrasek, Rundić – Wdowiak (73. Cebula), Czyż Ż (46. Lederman Ż), Papanikolaou, Sturgeon (46. Długosz), Lopez (89. Arak) – Musiolik (46. Gutkovskis).
  • Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).
  • Widzów: 9076.
Stadion Pogoni Szczecin - stan na 12 kwietnia 2022 r.

Stadion Pogoni Szczeci na ostatniej prostej [ZDJĘCIA]

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński