Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa: Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:1. Kolejna zmarnowana okazja [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń zremisowała na boisku Lecha Poznań.
Pogoń zremisowała na boisku Lecha Poznań. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Ligowy klasyk stał na średnim poziomie. Pogoń mogła i powinna wygrać – prowadziła, grała w przewadze i był już doliczony czas gry. Ale – jak w Grodzisku – wystarczyła jedna akcja gospodarzy.

Jeszcze przed meczem nie było to takie oczywiste, bo obaj trenerzy nie mogli wystawić optymalnych składów. Ale o ile w składzie gospodarzy brakowało tak naprawdę niedawno sprowadzonego skrzydłowego Adriela Ba Louy, to po stronie Portowców osłabienia były konkretniejsze. Z powodu kontuzji brakowało Damiana Dąbrowskiego, Kacpra Kozłowskiego, Alexandra Gorgona (wszyscy mieliby pewne miejsce w wyjściowych ustawieniu, gdyby byli zdrowi) oraz Igora Łasickiego i Macieja Żurawskiego. To co musiało się jednak rzucić okiem to bogactwo ławki rezerwowych Lecha – siedzieli tam m.in. Pedro Tiba, Dani Ramirez, Artur Sobiech czy Radosław Murawski. Trener Maciej Skorża i poznańscy działacze naprawdę zbudowali mocny skład i przyszłoroczne 100-lecie klubu ma być spuentowane konkretnym sukcesem.

Ławka Pogoni też miała zawodników, którzy z powodzeniem mogliby grać w „11”. W miejsce Rafała Kurzawy mógł zagrać przecież Jean Carlos i długo nad ostatecznym wyborem zastanawiał się sztab Pogoni. Mecz z Lechem na ławce rozpoczął też Kamil Grosicki, który po 14 latach wrócił do Pogoni i „ma zrobić różnicę”. Obok niego siedział Luka Zahović. Słoweniec jest już rok w Pogoni, ale nie ma dobrego okresu. Dwie bramki strzelone w lidze, masa zmarnowanych sytuacji – irytuje to kibiców, coraz bardziej boli Kostę Runjaica. Zahović stracił miejsce w podstawowym składzie z dwóch powodów – w coraz wyższej dyspozycji fizycznej jest Piotr Parzyszek, a i Słoweniec już nie pracował tak dobrze w ostatnich spotkaniach ligowych, jak na samym początku sezonu.

Bez zaskoczeń było za to przy wyborze młodzieżowca. Kontuzje leczą Kozłowski i Żurawski, więc szkoleniowiec wybrał Kacpra Smolińskiego. W rezerwie byli jeszcze Mariusz Fornalczyk i Mateusz Łęgowski. Z tej trójki to właśnie Smoliński miał największe doświadczenie.

Pogoń spokojnie rozpoczęła spotkanie, ale już w pierwszej akcji z 16. m uderzał Parzyszek, ale został zablokowany i skończyło się rogiem. To jednak lechici mieli optyczną przewagę – widać było, że chcą szybko przedostawać się pod pole karnego. Niebezpiecznie zrobiło się w 11. minucie, gdy gospodarze zaatakowali z prawego skrzydła, piłkę otrzymał Mikael Ishak, ale strzał snajpera został zablokowany przez obrońców.

W 14. minucie Pogoń powinna jednak objąć prowadzenie. Rzut rożny, wrzutka na drugi słupek i tam zupełnie niepilnowany Benedikt Zech strzelał, ale jednak nad poprzeczką. To była kopia pomysłu z początku spotkania ze Stalą Mielec, z tą różnicą, że wtedy Jakub Bartkowski trafił mocno w bramkarza.

Po 20 minutach jakość meczu poszła zdecydowanie w dół. Zespoły jakby przestraszyły się tego, że za ostro rozpoczęły spotkanie i dały sobie więcej miejsca na boisku. Lech nadal chciał szybko budować swoje akcje, ale raził niedokładnością. Kilka piłek wyleciało na auty, kilka przechwycili goście. Ale brakowało kontr – przez straty lub zbyt czytelną grę. To, co się nie zmieniło od początku w grze – to wysoki pressing gości przy wyprowadzaniu akcji od bramkarza przed poznaniaków.

Do przerwy bezbramkowy remis, który na pewno żadnej z drużyn nie krzywdził. Z takiego przebiegu spotkania nie do końca zadowolony był trener Maciej Skorża, który w przerwie zdecydował się na jedną zmianę. Wprowadzony Pedro Tiba szybko sprawdził Stipicę strzałem z dystansu.

Lech przycisnął. Wynikało to z tego, że Pogoń nie bardzo wiedziała, czy ma przytrzymać piłkę czy szukać wolnych miejsc. Były więc błędy w rozegraniu, kontry Lecha i w 60. minucie w bardzo dobrej sytuacji był Amaral, ale przestrzelił. W odpowiedzi z linii pola karnego źle uderzył Kurzawa.

Po godzinie gry Pogoń otrzymała okazję, by zmienić obraz spotkania. Kontrę Pogoni faulem zatrzymał Nika Kvekveskiri i dostał drugą żółtą kartkę w meczu. Ale o tym, że Pogoń gra w przewadze i ma okazję wygrać przekonaliśmy się po 10 minutach. Na boisku pojawili się Grosicki i Carlos, a zeszli mający żółte kartki Mata i Drygas. Portowcy zaczęli mocno dominować na boisku, a lechici ograniczyli się do obrony i kontr.

Minuty płynęły, Pogoń utrzymywała się z piłką na połowie rywala, ale bramka nie chciała wpaść. Grosicki niecelnie strzelał z dystansu, później celnie główkował Carlos, ale prosto w bramkarza. Aż w końcu w 85. minucie gola zdobył Luka Zahović. Szybka akcja lewym skrzydłem – Grosicki – Smoliński i z bliska zamknął ją Słoweniec.

Lech próbował odrobić straty, ale niewiele mógł zdziałać. Pomógł jeden mały błąd Portowców przy stałym fragmencie gry. Złe wybicie, piłka trafiła na 16. m do Tiby, a ten pięknym strzałem pokonał Stipicę.

Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
Bramki: Tiba (91.) - Zahović (85.)
Lech: van der Hart - Satka, Salamon, Milić, Douglas – Skóraś (46. Tiba), Karlstrom (88. Ramirez), Kvekveskiri ŻŻCZ (62.), Amaral (75. Sobiech), Kamiński (75. Pereira) – Ishak (75. Marchwiński).
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Mata Ż (70. Grosicki) - Kucharczyk, Drygas Ż (70. Carlos), Kowalczyk (79. Zahović), Smoliński (90. Łęgowski), Kurzawa – Parzyszek.
Sędziował Tomasz Musiał
Widzów: ok. 15 tys.

POLECAMY RÓWNIEŻ: Stadion Pogoni Szczecin: duże zmiany i błyskawiczne tempo prac na Twardowskiego [ZDJĘCIA]

Stadion Pogoni - stan 26 sierpnia 2021.

Stadion Pogoni Szczecin: duże zmiany i błyskawiczne tempo pr...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński