Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa: Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 2:1. Przeklęty stadion i o medalu można zapomnieć? [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 2:1
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 2:1 Fot Arkadiusz Gola
Tylko raz w historii spotkań Pogoni z Górnikiem w ekstraklasie Portowcy wygrali w Zabrzu. W sobotę potrzebowali przełamania, ale raz jeszcze potwierdzili, że obrona to tylko nazwa formacji, a skuteczności nie było przez cały sezon.

Gdy Pogoń ruszała w podróż na Śląsk to zajmowała w ligowej tabeli trzecią lokatę z dwoma punktami przewagi nad Lechem Poznań. Ale przed pierwszym gwizdkiem spotkania w Zabrzu sytuacja się zmieniła. „Kolejorz” wygrał 3:0 w Kielcach i to była klarowna sytuacja dla Portowców. Tylko zwycięstwo gwarantowało im powrót na podium, a mając w perspektywie mecz z Radomiakiem Radom w ostatniej kolejce na swoim boisku w zasadzie przesądzało o brązowych medalach w sezonie 2022/23.

Trener Jens Gustafsson na przedmeczowej konferencji prasowej podkreślał, że jego podopieczni znają rangę spotkania, nie nastawiali się na niespodziankę w Kielcach, ale o podium chcieli samodzielnie powalczyć.

Szkoleniowiec dokonał trzech zmian w wyjściowym składzie. Z obrony wypadli Paweł Stolarski i Danijel Loncar, a z ataku Pontus Almqvist. Do „11” powrócili Linus Wahlqvist (wyleczył uraz), Mariusz Malec (szkoleniowiec uznał, że Loncar obniżył ostatnio loty i wybrał Malca – szybszego od Konstantinosa Triantafyllopoulosa) oraz Luka Zahović. Za to w składzie Górnika nie było zmian. Zabrzanie wygrali pięć ostatnich spotkań i trener Jan Urban uznał, że roszady byłby nie na miejscu.

Pierwszy kwadrans meczu – bezpieczny. Pogoń była częściej przy piłce, ale górnicy kontrolowali grę i szukali okazji na kontry. Po trzech minutach gry gospodarze wrzucili piłkę na 5. metr, ale piłka nie dotarła do Szymona Włodarczyka. Groźniej było w 10. minucie. Kamil Grosicki przy rzucie rożnym sprytnie oszukał obrońcę, wbiegł w pole karne przy linii końcowej i zagrał do tyłu. Piłka przeleciała pod nogą Wahlqvista.

Gospodarze trochę odważniej zaatakowali Pogoń w okolicach 20. minuty, ale po trzech próbach skończyło się na rzucie wolnym i rożnym. Dante Stipica mógł sprawdzić chwyt, ale zagrożenia większego nie było. Portowcy mieli za to kilkuminutowy okres na złapanie większego oddechu.

W 34. minucie wynik mógł znów otworzyć Wahlqvist. Po parominutowej przerwie w grze (sędzia uznał, że dym z rac był zbyt gęsty) Pogoń wykonywała rzut rożny. Wrzutka Damiana Dąbrowskiego i na 7. m Szwed główkował, ale pół metra nad poprzeczką. Ta próba zainicjowała lepszy fragment szczecińskiej drużyny, ale i górnicy oddali dwa strzały z dystansu.

Najciekawiej w I połowie było w doliczonym czasie gry. Pogoń miała dwie świetne okazje. Przy pierwszej strzał Zahovicia bramkarz cudem wybronił, a po chwili kontra trzech na dwóch, ale zbyt długo na strzał nie mógł się zdecydował Biczachczjan i Górnik się wybronił. Gospodarze też mieli wyborną okazję. Kontra, Daisuke Yokota wbiegł w pole karne i położył Mariusza Malca. Strzał Japończyka Malec zablokował upadając na murawę.

Początek drugiej połowy zdecydowanie ciekawszy. Zespoły przyspieszyły i co chwilę coś się działo. Górnik łatwo podchodził pod pole karne Pogoni, ale nie miał pomysłu na wykończenie. Za to Portowcy korzystali z błędów rywali i mieli dwie dobre okazje. Biczachczjan strzelił celnie, ale Bjelica wybronił, a Zahović główkował minimalnie niecelnie.

Pogoń próbowała różnymi stronami i w 63. minucie miała okazję, którą znów powinna wykorzystać. Grosicki wyłożył piłkę do Gorgona, a ten strzelał w zasadzie na pustą bramkę, ale sytuację uratował Bergstrom.

W 68. minucie gola zdobył Lukas Podolski, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Po paru minutach główka tego zawodnika została zablokowana przez Stolarskiego. Piłka trafiła obrońcę w rękę i sędzia Kwiatkowski sam oglądał powtórkę. Po namyśle w końcu podyktował karnego. „11” pewnie wykorzystał Szymon Włodarczyk. Dante Stipica tym razem był bez szans.

Pogoń musiała przyspieszyć i to zrobiła. Ale pomogli jej gospodarze. Strata na połowie boiska i Portowcy mieli kontrę. Almqvist pewnie pokonał Daniela Bjelicę.

Po paru minutach sytuacja się powtórzyła. Znów strata Górnika i kontra Pogoni, ale tym razem skończyło się rożnym. Goście cisnęli jednak coraz mocniej i mieli jeszcze siedem doliczonych minut.

Już w 91. minucie Grosicki zgrał do Wędrychowskiego. Strzał był niecelny, a goście domagali się karnego. Arbiter kazał grać. W 94. minucie zabrzanie mieli piłkę meczową, ale trafili w poprzeczkę. Po minucie Górnik zaatakował raz jeszcze i tym razem Podolski wykorzystał dośrodkowanie i pokonał Stipicę.

Pogoń była podłamana, ale szukała okazji na choćby wyrównanie. Miała kilka rożnych i celnie główkował nawet Stipica, ale Górnik już nie pozwolił na zmianę wyniku.

Porażka w zasadzie przekreśla szanse Pogoni na brązowy medal, ale oczywiście szanse wciąż są. Pogoń będzie musiała pokonać Radomiaka w ostatniej kolejce, a Lech nie będzie mógł wygrać u siebie z Jagiellonią Białystok.

Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 2:1 (0:0)
Bramki: Włodarczyk (78.), Podolski (95.) - Almqvist (83.)
Górnik: Bjelica – Sekulić, Jensen (43. Szcześniak), Bergstrom, Janza – Yokota Ż, Pacheco (59. Okonuki), Rasak, Olkowski Ż (59. Dadok) – Podolski Ż, Włodarczyk (80. Krawczyk).
Pogoń: Stipica – Wahlqvist Ż (60. Stolarski Ż), Zech Ż, Malec, Koutris Ż – Dąbrowski – Biczachczjan (60. Kowalczyk), Łęgowski (46. Kurzawa), Gorgon (79. Wędrychowski), Grosicki – Zahović Ż (69. Almqvist).
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 21 148.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński