Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa: Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 0:4. Mocna odpowiedź dla konkurencji

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin 0:4.
Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin 0:4. wiola ufland/pogonszczecin.pl
Pogoń Szczecin tylko na kilkanaście godzin straciła pozycję lidera PKO Ekstraklasy. Górnik Łęczna był za słaby, by powstrzymać skutecznych Portowców.

Dzień przed meczem stadion w Łęcznej był pokryty śniegiem, ale gospodarze wykonali kawał roboty, by piłkarze zagrali na zielonej murawie. Warunki były ciężkie, bo plac gry grząski, w dodatku sypało śniegiem, a temperatura ok. stopnia na plusie. Fanów nie zabrakło a spora grupa dotarła na obiekt również ze Szczecina.

Pogoń zagrała w identycznym wyjściowym składzie, jak w poprzednim meczu z Wisłą Kraków. Mogło to zaskakiwać, bo trener Kosta Runjaic nie przywiązuje się mocno do zwycięskich składów, ale uznał, że utrzymanie zestawienia da gwarancję sukcesu. A trzeba pamiętać, że w czasie reprezentacyjnej przerwy szkoleniowiec Portowców nie miał wszystkich zawodników na treningach. Kamil Grosicki, Luka Zahović, Vahan Biczachczjan, Maciej Żurawski, Mariusz Fornalczyk i Mateusz Łęgowski wyjechali na zgrupowania i mecze reprezentacyjne. I choć na kadrach nie zmęczyli się zbytnio występami (w najlepszym humorze na pewno wrócił Grosicki, który po roku powrócił do polskiej reprezentacji i dołożył swoją cegiełkę do wywalczenia awansu na jesienne Mistrzostwa Świata w Katarze) to dopiero w czwartek szczeciński zespół trenował w komplecie. Grosicki i Fornalczyk znów zostali ustawieni na skrzydłach.

Pogoń przystąpiła do meczu znając wyniki swoich konkurentów w walce o mistrzostwo Polski. Lech Poznań w piątkowy wieczór wygrał we Wrocławiu 1:0, a Raków Częstochowa szczęśliwie ograł Wartę Poznań w Grodzisku 2:0. Portowcy przystąpili więc do spotkania z górnikami z 3. pozycji. Fani czekali na jej reakcję, a przy okazji też zespół miał okazję potwierdzić, że nie zgubił formy po tym, jak Runjaic zapowiedział swoją rezygnację z dalszej pracy w klubie z końcem sezonu. I szkoleniowiec i piłkarze podkreślali, że wszyscy są skoncentrowani na realizacji zadania, czyli walce o tytuł mistrzowski.

Szczecinianie już w pierwszej groźniejszej sytuacji mogli ustawić sobie spotkanie w Łęcznej. Damian Dąbrowski przerzucił piłkę do Kamila Grosickiego, ten dograł do Sebastiana Kowalczyka, który wbiegł w pole karne, a strzał pomocnika przeleciał nad poprzeczką. W 10. minucie było już 1:0. Znów przerzut do Grosickiego, ten technicznym centro-strzałem próbował pokonać Macieja Gostomskiego lub dograć do Kamila Drygasa. Bramkarz piłkę trącił, ale ta wpadła pod nogi Fornalczyka, który z bliska trafił do pustej bramki. W ten sposób 19-latek zdobył swojego pierwszego gola w PKO Ekstraklasie.

Uzyskane prowadzenie jakby zwolniło blokadę w ekipie gości. Pogoń zaczęła grać spokojniej, ale zarazem groźnie atakowała. Bardzo widoczny był Grosicki, który w 20. minucie w zasadzie zakończył emocje w tym meczu. Miał dużo swobody będąc w narożniku pola karnego, zauważył, że Gostomski wyszedł na 4. metr i go strzałem po długim słupku przelobował. Piłka idealnie wpadła pod poprzeczką do bramki.

W 32. minucie Grosicki był w sytuacji sam na sam. Okazja świetna, najłatwiejsza w Łęcznej, ale przestrzelona. Górnik nie był jednak w stanie doprowadzić do sytuacji, by ta zmarnowana okazja zemściła się na Pogoni. To szczecinianie cały czas przeważali, a gospodarze potrafili jedynie odpowiadać celnymi strzałami zza pola karnego z którymi Dante Stipica nie miał żadnych kłopotów.

W przerwie trener Górnika Kamil Kiereś zdecydował się na trzy zmiany. Gospodarze nie mieli nic do stracenia, a tylko przyspieszeniem swoich akcji mogli coś zmienić. I ten początek był dla nich optymistyczny, a taki dobry fragment udokumentowany został strzałem w poprzeczkę Lokilo.

Górnik próbował, a Pogoń skarciła go po kontrze w 65. minucie. Próbowali Carlos, Żurawski, a do siatki trafił Zahović. Wszyscy chwilę wcześniej pojawili się na boisku. Żurawski skuteczniejszy był po czterech minutach, gdy Pogoń znów skutecznie wykończyła kontrę. Przyspieszył Grosicki, podał do pomocnika, a ten płaskim strzałem z bliska pokonał Gostomskiego.

Górnik już się nie podniósł, a Pogoń co chwilę mogła podwyższyć wynik. Skończyło się na czterech bramkach.

Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 0:4 (0:2)
Bramki: Fornalczyk (10.), Grosicki (20.), Zahović (65.), Żurawski (69.).
Górnik: Gostomski – Rymaniak, Midzierski Ż (46. Szcześniak Ż), De Amo, Leandro – Gol – Szramowski (46. Drewniak), Krykun (69. Banaszak), Gąska (46. Serrano), Lokilo – Śpiączka (69. Wędrychowski).
Pogoń: Stipica – Bartkowski Ż, Triantafyllopoulos, Malec, Mata – Dąbrowski – Fornalczyk (60. Żurawski), Drygas (60. Carlos), Kowalczyk (73. Biczachczjan), Grosicki (73. Kucharczyk) – Parzyszek (60. Zahović).
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński