Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piramida w lesie. Pomnik lotniczej katastrofy

Marek Jaszczyński [email protected]
Tak wygląda pomnik w rejonie Bukowca, który upamiętnia ofiary wypadku lotniczego, gdy we wzgórze uderzył trzysilnkowy samolot Ju-52.
Tak wygląda pomnik w rejonie Bukowca, który upamiętnia ofiary wypadku lotniczego, gdy we wzgórze uderzył trzysilnkowy samolot Ju-52. Krzysztof Matysiak
W Puszczy Bukowej stanął pomnik upamiętniający ofiary katastrofy sprzed 77 lat.

W ten sposób Ilse Vietor-Haight z Connecticut, amerykanka niemieckiego pochodzenia upamiętniła pamięć ojca. Friederich Martin Vietor był na pokładzie samolotu, który w styczniu 1935 roku rozbił się w Puszczy Bukowej.

- Pani Ilse miała sześć lat, mieszkała w Bremie (Niemcy) w czasie gdy jej ojciec, Friederich Martin Vietor, planował wyprawę dla amerykańskiej firmy tytoniowej - tłumaczy Anna Bielecka z Klubu Kniejołaza. - W drodze z Moskwy do Berlina oblodzony samolot, z powodu złych warunków pogodowych uderzył w górę z pełną prędkością podczas próby awaryjnego lądowania na lotnisku w Dąbiu.
Co ciekawe, pani Ilse nie jest jedyną osobą, która pamięta to zdarzenie. Spotkała się z baronem Marschallem von Bieberstein, który miał pięć lat, gdy jego ojciec, baron Marschall Wilhelm von Bieberstein, zginął w tym samym wypadku.

Pomnik ma kształt piramidy. Został wykonany z szarego granitu Barre z Vermont, waży około 450 kg. Postawiono go w lesie używając tylko siły mięśni. Transport odbył się na specjalnie zmontowanej platformie.

Pomnik wykonali artyści z Northeast Granite of Montpelier, Gandin Brothers of South Ryegate i Memorial Sandblasting of Barre.

Na ścianach znajdują się pełne imiona i wiek ofiar katastrofy.
- Cenotaf (symboliczne miejsce pamięci - przyp. red.) jest w kształcie piramidy z opisem wypadku w języku polskim i niemieckim z akwafortą na czarnym granicie, która przedstawia junkersa Ju-52 w locie - mówi pani Anna.

Do tej pory w miejscu katastrofy znajdował się pomnik pamięci Albrechta Rudelsdorffa, jednego z pasażerów.

Uderzył we wzgórza we mgle

Samolot linii "Deruluft" leciał na trasie Moskwa-Berlin. Ju-52 wystartował planowo 31 stycznia 1935 roku o godz. 16 z Gdańska. Z powodu bardzo złej pogody, kapitan zamierzał wylądować w Szczecinie. O godz. 18:17 dowódca meldował, że samolot znajduje się na wysokości 400 m, 18 minut później meldował wysokość 220 m, bardzo złe warunki atmosferyczne i oblodzenie anteny. Ostatni meldunek miał miejsce o godz. 18:53 a samolot znajdował się na wysokości 150 m. Maszyna uderzyła w gęstej mgle, we wzgórza Puszczy Bukowej. W wypadku zginęło 3 członków załogi i 8 pasażerów. Był to pierwszy tak tragiczny wypadek, który zdarzył się w ciągu 13 lat istnienia linii lotniczej "Deruluft".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński