Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Mandrysz o ultimatum, pechu i przyszłości Pogoni Szczecin

Krzysztof Ufland
Piotr Mandrysz wprowadził Pogoń Szczecin do I ligi, teraz na tym froncie walczyć będzie o powrót do ekstraklasy.
Piotr Mandrysz wprowadził Pogoń Szczecin do I ligi, teraz na tym froncie walczyć będzie o powrót do ekstraklasy.
Rozmowa z trenerem Pogoni Szczecin - Piotrem Mandryszem

- Kiedy przychodził pan do Pogoni, zespół zajmował odległe, 14. miejsce. Skąd wiara w to, że była to drużyna zdolna do awansu?

- Przychodząc do Szczecina, tak naprawdę nie wiedziałem nic na temat Pogoni. Znałem tylko kilku piłkarzy. Trudno mi było zatem na odległość ocenić potencjał tego zespołu. Do szczecińskiego klubu przyszedłem jednak przede wszystkim ze względu na sentyment do Pogoni, w której grałem wiele lat. Jest to miasto, w którym wraz z rodziną czujemy się bardzo dobrze.

- Tuż po przejęciu Pogoni diametralnie odmienił pan jej oblicze. Portowcy zaczęli zwycięską serię. Jak pan do nich dotarł?

- Ustawiłem inaczej zespół i postawiłem na innych zawodników, niż mój poprzednik. Wówczas gra stała się bardziej efektywna. Piłkarze, których obdarzyłem zaufaniem, odwdzięczyli się i w ten sposób powstał zespół, zdolny wygrywać kolejne spotkania.

- Zimą do Pogoni trafili pana zaufani ludzie. Petasz, Nowak i Koman znacznie przyczynili się do awansu. Skąd nos do takich transferów?

- Przede wszystkim chciałbym zdementować informację, że cała trójka jest ze Śląska. Marcin Nowak pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego, a Piotr Petasz z Nadarzyna pod Warszawą. Prawdą natomiast jest to, że wcześniej grali w śląskim zespole, który prowadziłem. Bardzo dobrze ich znałem. Wiedziałem, jakie mają możliwości i dzięki temu ryzyko, że się w Pogoni nie sprawdzą, było stosunkowo małe.

- Pokazał pan, że wymóg dotyczący desygnowania do gry dwóch młodzieżowców, nie musi być problemem. W minionym sezonie skrzydła rozwinęli młodzi Daniel Wólkiewicz i Mikołaj Lebedyński.

- Zawsze chciałoby się, żeby do zespołu przebojem wdzierali się młodzi piłkarze. Doceniam ich serce i zaangażowanie, które wkładają do swojej gry, ale muszę zaznaczyć, że przed nimi wciąż wiele nauki. Dopiero wówczas będą gotowi zastąpić doświadczonych piłkarzy.

- W końcówce sezonu Pogoń dostała zadyszki. Proszę - po sezonie, na spokojnie - opowiedzieć, czy naprawdę prezesi postawili ultimatum? Rzeczywiście zagrozili, że jeśli nie zdobędziecie siedmiu punktów w trzech meczach, to nie będzie premii?

- Chciałbym zaprzeczyć temu, że Pogoń dostała zadyszki pod względem gry. W każdym spotkaniu byliśmy stroną przeważającą. Mieliśmy po prostu olbrzymiego pecha i gubiliśmy punkty. Po meczu z Miedzią Legnica, kiedy Pogoń została liderem, zawodnicy za bardzo uwierzyli w to, że już nikt nie jest im w stanie zagrozić. Kilka kolejnych meczów zagrali mniej zdeterminowani, niż powinni. W efekcie, w końcówce sezonu musieliśmy bronić drugiej lokaty. Co do ultimatum, to owszem, była w szatni rozmowa z prezesami, ale informacje, które ukazywały się w prasie, były mocno przesadzone. Zasada jest taka, że szatnia powinna być hermetyczna i to co się w niej dzieje, powinno tam pozostać.

- Przed nami I liga. Które pozycje wymagają transferów?

- Potrzebujemy kilku nowych piłkarzy. Okienko transferowe otwiera się 1 lipca, ale już teraz rozglądamy się za graczami, których chcielibyśmy pozyskać. Za to odpowiedzialny jest dyrektor sportowy Robert Dymkowski, któremu pomagam. Na chwilę obecną szukamy wzmocnień do każdej formacji.

- Kwestia kontraktów. Czy Pogoń wykupi z Podbeskidzia Piotra Komana i czy przedłuży kontrakt z Andrzejem Tychowskim?

- Sytuacja z Piotrkiem jest o tyle prosta, że jest wypożyczony na rok. Dlatego też, będzie naszym zawodnikiem przez następne pół sezonu i dziś nie musimy martwić się o jego nowy kontrakt. Z Andrzejem na pewno nie przedłużymy umowy. Rozmawiałem z nim już dawno i on dobrze o tym wie. Rozumie sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński