Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Lisek przed kolejną bojową próbą. Wszystko z myślą o Tokio

jakub lisowski
Piotr Lisek z trenerem Marcinem Szczepańskim.
Piotr Lisek z trenerem Marcinem Szczepańskim. Piotr Lisek Facebook
Konkurs skoku o tyczce może być jednym z największych wydarzeń Halowych Mistrzostw Świata w Birmingham. Chrapkę na medal ma… jedenastu sportowców, a jednym z faworytów jest Piotr Lisek z Ośrodka Skoku o Tyczce w Szczecinie.

Lisek to teraz jedna z największych gwiazd tyczki na świecie. Od kilku lat czyni systematyczne postępy i na jego koncie brakuje w zasadzie tylko medalu Igrzysk Olimpijskich. W Rio de Janeiro się nie udało, więc teraz wszystko jest podporządkowane IO w Tokio 2020 r. Nie znaczy to jednak, że szczecinianin odpuszcza inne imprezy. Wręcz przeciwnie - szykuje się do nich tak, jakby to była ostatnia walka w karierze. Takie podejście może procentować, bo Lisek uważany jest powszechnie za walczaka, który potrafi wychodzić pod presją z trudnych sytuacji. Tego doświadczenia, opanowania wśród mocnych konkurentów nie nabierze się na krajowych mistrzostwach czy międzynarodowych mityngach. Tylko walka o medale daje taką możliwość. Tak było np. przed rokiem w Belgradzie. Lisek jechał tam jako tyczkarz, który miesiąc wcześniej pokonał 6 m (to magiczna bariera dla tyczkarzy, tylko dla tych najwybitniejszych lub najbardziej wytrwałych w pracy) i był faworytem Halowych Mistrzostw Europy. Pierwsze skoki to potwierdzały, ale był moment, że szczecinianin mógł zakończyć konkurs poza podium. Wybronił się w świetnym stylu i sięgnął po złoto.

Kilka miesięcy później Piotr Lisek znów był jednym z bohaterów polskiej reprezentacji. Podczas Mistrzostw Świata na otwartym stadionie w Londynie zajął 2. pozycję. Przegrał jedynie z rewelacyjnym wtedy Samem Kendricksem.

Głównym założeniem na 2018 r. są Mistrzostwa Europy w Berlinie, a sezon zimowy miał zostać potraktowany ulgowo. I styczeń faktycznie rozpoczął się spokojnie, ale szybko nasz zawodnik wskoczył na najwyższy poziom i go utrzymuje. Dwa tygodnie temu dzierżył nawet tytuł rekordzisty sezonu (5,91 m), a na koncie miał kilka ważnych wygranych - choćby 1. miejsce w klasyfikacji tyczkarzy w cyklu IAAF Indoor World Tour.

W zasadzie nie do końca udały się mu tylko dwa konkursy. 11 lutego w Szczecinie zorganizowano pierwszą halową edycję mityngu tyczkarzy. Zajął trzecie miejsce. A w generalnym sprawdzianie światowej czołówki przed Birmingham, czyli w zawodach w Clermont-Ferrand był szósty.

- Najlepsze zawody w jakich kiedykolwiek brałem udział - mówił. I miał rację, bo na zaproszenie Renaud Lavillenie na zawody przyjechali najlepsi tyczkarze świata, którzy stoczyli pasjonującą walkę. Konkurs zakończył się zwycięstwem mistrza świata z Londynu Sama Kendricksa. Amerykanin skoczył 5,93 m. Taki sam wynik osiągnął Lavillenie. I w ten sposób to oni legitymują się teraz najlepszym wynikiem sezonu. Trzecie miejsce dla Pawła Wojciechowskiego, który skoczył 5,88 i to był rekord życiowy bydgoszczanina pod dachem. Taki wynik osiągnęło jeszcze 4 tyczkarzy, w tym Piotr Lisek (OSOT Szczecin).

I już wiemy, że tyczkarze są w wielkiej formie. Stoczą pasjonującą walkę o medale HMŚ, a apetyt na podium ma… 11. Przedstawmy kandydatów:

Renaud Lavillenie - 31-letni Francuz i wielkie sukcesy na koncie. Był już mistrzem olimpijskim w Londynie, wicemistrzem w Rio de Janeiro. Trzykrotny mistrz Europy na stadionie, złoty medalista HMŚ i HME. Jest rekordzistą świata (6,16) pod dachem, a na stadionie ma 2. wynik w historii (6,05). Na jego koncie brakuje tylko złota w MŚ na stadionie. Te zawody jakoś mu nie wychodzą. Cztery razy był na trzecim miejscu, raz na drugim.

Sam Kendricks - 26 lat, najlepszy z amerykańskich tyczkarzy. Przed rokiem na stadionie skoczył 6 m i zdobył złoto w MŚ w Londynie. Rok wcześniej wywalczył brąz w IO w Rio. Na poprzednich HMŚ w Portland był drugi. W Clermont-Ferrand ustanowił swoją życiówkę pod dachem - 5,93.

Paweł Wojciechowski - 29-letni bydgoszczanin. Gdy w 2008 r. zdobył srebro MŚ juniorów to był to sygnał, że Polska znów może mieć tyczkarza na światowym poziomie. W 2011 r. w Daegu Wojciechowski zdobył złoto MŚ seniorów i pewnie dziś miałby więcej sukcesów na koncie, gdyby nie kontuzje. Te go prześladowały i hamowały karierę. W 2014 zdobył srebro ME, rok temu w Belgradzie był trzeci i to wszystko. To wciąż jest jednak głodny sukcesu zawodnik, który ma jedną ważną cechę. Walczy do końca. Nawet po dwóch kompletnie nieudanych próbach - w trzeciej może pofrunąć nad poprzeczką.

Axel Chapelle - 23-letni Francuz. Na koncie medale juniorów (złoto w MŚ w Eugene 2014), ale też systematyczne postępy w dorosłym skakaniu. Coraz groźniejszy dla najlepszych. I on zaliczył swoją życiówkę w Clermont-Ferrand.

Kevin Menaldo - 26-letni Francuz, który wygrywał już swoje krajowe mistrzostwa, więc jest groźny. W 2014 zdobył brąz ME, a jego rekordy życiowe są na poziomie 5,81 (hala) i 5,83 (stadion).

Armand Duplantis - 19-letni Szwed coraz wyżej skacze i ma coraz większy apetyt na sukces wśród seniorów. MŚ juniorów wracał już ze złotem i brązem, a w tym sezonie halowym dwukrotnie poprawiał rekord świata juniorów. Przed tygodniem 5,88 m. To dodajmy, że jest też rekordzistą świata juniorów na stadionie (5,90).

Shawnacy Barber - Kanadyjczyk, 24 lata, a na koncie m.in. złoto mistrzostw świata z Pekinu 2015. Wtedy wyskoczył niespodziewanie, pod dachem osiągnął nawet 6 m (rekord Kanady), ale od dwóch lat próbuje wrócić do ścisłego topu. Niedawno wygrał mityng w Szczecinie.

Konstadinos Fillipidis - 32-letni Grek. W 2014 r. został halowym MŚ, rok temu był drugi w Belgradzie i to są jego największe sukcesy w karierze. Dotychczas zdecydowanie lepiej spisywał się w rywalizacji pod dachem niż na stadionach. Z MŚ czy ME wracał bez medali, a igrzyska w Londynie i Rio kończył na 7. miejscu.

Raphael Holzdeppe - 29-letni Niemiec od kilku lat jest w światowej czołówce. W 2013 r. był złoty na MŚ, rok wcześniej zdobył brąz w IO. Ostatnie duże imprezy na stadionie kończyły się dla niego niepowodzeniem.

Thiago Braz - 24-letni Brazylijczyk zdobywał złota w zawodach juniorów, ale zaskoczył świat wygrywając igrzyska w swojej ojczyźnie z kapitalnym wynikiem - 6,03. Nikt na niego nie stawiał, bo i nie było powodu. Od 2014 r. aż do igrzysk zajmował odległe miejsca na MŚ.

Piotr Lisek - 25-latek przed HME w Belgradzie traktowany był jako sportowiec, który lubi brąz (HMŚ, MŚ, HME), ale przełamał się w wielkim stylu, a później zdobył jeszcze srebro w Londynie. Rekordzista Polski pod dachem (6 m). Niesamowicie waleczny (nadal potrafi skupić na sobie uwagę bojowym okrzykiem tuż przed próbą), a po konkursach otwarty, radosny, komunikatywny. Słowem - postać, która spokojnie może być liderem drużyny.

Jak spisze się Piotr Lisek? Kto mu zagrozi z faworytów? Kto wyskoczy z drugiego szeregu? Początek niedzielnego konkursu tyczkarzy o godz. 16 (polskiego czasu).

POLECAMY:

KSW 42 - obstawianie. Khalidov - Narkun, Materla - Askham [KURSY BUKMACHERSKIE]

Kibice na meczu Pogoń Szczecin - Wisła Płock. Znajdź się na ZDJĘCIACH!

Jak radzili sobie Polacy w ligach zagranicznych? [RAPORT, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński