W Kalifornii są też m.in. Sylwester Bednarek czy Konrad Bukowiecki, którzy tak doskonale - jak Lisek - spisali się podczas Halowych Mistrzostw Europy. Przedstawiciele dyscyplin technicznych tam szykują się do letnich występów.
- To kluczowy obóz w sezonie. To, co zostanie tam wypracowane będzie procentować przez cały rok. Pracy będzie dużo, bo będą zajęcia z techniki, gimnastyki, popracujemy nad szybkością, ale oswoimy się też z nowymi tyczkami – mówił Marcin Szczepański, trener Liska.
Po zakończeniu sezonu halowego szczecinianin zdecydował się na zmianę producenta i dostawcy tyczek. Stało się tak, bo trzy mu pękły, a w HME w Belgradzie skakał na sprzęcie Pawła Wojciechowskiego. Piotr Lisek nie jest jeszcze tak rozpoznawalną gwiazdą, by firmy chciały z nim podpisać umowę sponsorską i dostarczyły tyczki za darmo.
- Propozycji jest sporo, ale wszystkie ponoszą za sobą wydatki. Przy nowym producencie pewnie stanie na tym, że 50 proc. kosztów sami poniesiemy. Firmy z USA, które mają opanowany rynek nie są zainteresowane przekazywaniem tyczek za darmo i dodatkową reklamą. Zarabiają na współpracy z amerykańskimi uczelniami. Póki co nie znaleźliśmy firmy, która chciałaby się zaangażować w karierę Piotra, ale może z kolejnymi sukcesami się to zmieni – mówi Szczepański.
Główną imprezą tego roku dla lekkoatletów będą mistrzostwa świata w Londynie. Po udanej zimie Lisek będzie tak jednym z kandydatów do medalu, także złota. Do 8 kwietnia będzie budował formę w Kalifornii, gdzie ma bardzo dobre warunki do treningów. Na Wielkanoc powrót do domów, a pierwsze starty przewidziane są na maj. Złoto w Belgradzie zaprocentowała tym, że zaproszeń szczecinianin ma dużo więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
