Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze w żałobie

prz, stez, 2 kwietnia 2005 r.
Twarze piłkarzy tuż po przerwaniu meczu mówią same za siebie.
Twarze piłkarzy tuż po przerwaniu meczu mówią same za siebie. Marcin Bielecki
W Poznaniu emocje sportowe przyćmiły niepokojące komunikaty o stanie zdrowia papieża. Przez długi czas kibice obydwu drużyn skandowali "Przerwać mecz!". W 38. minucie woli fanów stało się zadość...

Oficjalnie to sędziowie i delegat techniczny PZPN zadecydowali o przerwaniu meczu. Wszyscy uczcili pamięć Ojca Świętego minutą ciszy. Piłkarze wspólnie modlili się na murawie boiska, a kibice odśpiewali hymn państwowy. Mecz został przerwany przy stanie 1:0 dla Pogoni.

Lech Poznań - Pogoń Szczecin

Bramka: Divecky (10).

Lech: Piątek - Sasin, Wójcik, Telichowski, Lasocki - Świerczewski, Scherfchen, Topolski, Wachowicz - Nawrocik, Reiss.

Pogoń: Peskovic - Michalski, Julcimar, Magdoń, Poledica - Łabędzki, Kuchar, Kaźmierczak, Matlak - Milar, Divecky.

Żółte kartki: Topolski (Lech) - Kuchar (Pogoń).

Sędzia: Krzysztof Zdunek (Łódź).

Widzów: 15 tysięcy.

W piątkowym spotkaniu aż roiło się od podtekstów. Kibice obu ekip są antagonistami, a z obecnych piłkarzy Pogoni wielu ma za sobą występy w Lechu. Artur Bugaj, Grzegorz Matlak, Krzysztof Michalski, Rafał Grzelak i Mirko Poledica - niemal połowa szczecińskiego zespołu grała kiedyś w "Kolejorzu".

Wczoraj jednak rywalizacja sportowa zeszła na drugi plan, a piłkarze i kibice zjednoczyli się w trosce o umierającego papieża.

Pogoń rozpoczęła od mocnego uderzenia. Już w 6. minucie powinno być 1:0. Po szybkiej kontrze portowców w idealnej sytuacji na polu karnym znalazł się Milar, który stojąc na 15. metrze "położył" Piątka na ziemi. Niestety, zamiast strzelać podał mu piłkę.

Kilka chwil później jeszcze większy kiks popełnił bramkarz Lecha. Mając piłkę przy nodze chciał zwodem minąć napastnika Pogoni. Divecky wślizgiem zaatakował bramkarza Lecha, trafił czysto w piłkę, a ta powoli wtoczyła się do bramki.

Potem portowcy spuścili z tonu. Na boisku zaczęli przeważać lechici, ale gole już nie padły. W pewnym momencie zaległa na stadionie kompletna cisza, ludzie wstali z miejsc, zaśpiewali "Mazurka Dąbrowskiego" i opuścili stadion. Powodem zakończenia spotkania była szczególna sytuacja w Watykanie.

Kibicom Pogoni po zakończeniu spotkania pozostało kilka godzin do odjazdu pociągu. Właściciel klubu Antoni Ptak sfinansował powrót do Szczecina wynajętym pociągiem już o godz. 22. Gdyby nie to, szczecińscy fani musieliby czekać w Poznaniu na odjazd do godz. 3 nad ranem. Do Szczecinie dojechaliby najprawdopodobniej dopiero po godz. 6 w sobotę.

Krzysztof Michalski

- Wracamy do Szczecina w fatalnych nastrojach. Nie będę nic mówił o meczu, bo chyba nie to jest dzisiaj najważniejsze. Na boisku opanował nas niesamowity smutek. Wszyscy byliśmy przybici informacją o śmierci papieża.

Grzegorz Matlak

- Nie chcę za wiele mówić, ale po przyjściu do szatni czuliśmy się dziwnie. Dochodziły sprzeczne informacje. Wyglądało na to, że ktoś przedwcześnie uśmiercił papieża. Na boisku ogarnęło nas straszne przygnębienie. Nie wiem po co w ogóle ten mecz się rozpoczął.

Tadeusz Dąbrowski (prezes Pogoni)

- Ludzie nie pozwoliliby tego meczu rozegrać. Na murawie spotkali się delegat, prezesi, kapitanowie i oczywiście sędziowie. Czekaliśmy na potwierdzenie autentyczności informacji, ale nic nie dotarło. Tylko sugestia, że włoska stacja podała informacje o śmierci papieża. Ostatecznie delegat zadecydował, by mecz przerwać. Wiceprezes Kolator z PZPN polecił dokładnie opisać okoliczności przerwania meczu. Wydział Gier zadecyduje, co będzie dalej. Moim zdaniem powinniśmy grać od 40 minuty, od stanu 1:0 dla Pogoni.

Bohumil Panik (trener Pogoni)

- To tylko sport. A sport to tylko dodatek od życia. Zawody sportowe to nie jest najważniejsza sprawa. Czy słusznie się stało, że arbiter przerwał mecz. Nie mnie to oceniać. Ja jestem tylko trenerem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński