Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz ręczny z Nowogardu w najlepszej drużynie w Polsce

Krzysztof Dziedzic
Mateusz Zaremba (w wyskoku, z piłką) rozwija się prawidłowo. Kto wie, czy za kilka lat nie będzie podopiecznym Bogdana Wenty w... reprezentacji.
Mateusz Zaremba (w wyskoku, z piłką) rozwija się prawidłowo. Kto wie, czy za kilka lat nie będzie podopiecznym Bogdana Wenty w... reprezentacji.
61 goli strzelił już w tym sezonie Mateusz Zaremba dla lidera ekstraklasy piłkarzy ręcznych, Vive Kielce. - Współpraca z trenerem Bogdanem Wentą układa się coraz lepiej - mówi szczypiornista, wychowanek Pomorzanina Nowogard.

Zaremba zaczynał w Pomorzaninie w wieku kilkunastu lat (wcześniej grał w piłkę ręczną w szkole podstawowej).

Trzy gole w meczu

Potem trafił do niemieckiego Ahlbecku. - Grał tam też kolega z Polski, który kupił sobie mieszkanie w Świnoujściu - opowiada Zaremba. - Niedaleko niego mieszkanie kupił też jeden ze sponsorów Vive. Kiedyś zgadali się i sponsor powiedział, że kielecki klub szuka leworęcznego zawodnika. Kolega polecił mnie i tak w lipcu 2007 roku wylądowałem w Vive.

Początkowo Zaremba miał w kieleckiej drużynie specjalne zadania do wykonania.
- W poprzednim sezonie wchodziłem głównie do gry w obronie - mówi prawy rozgrywający Vive. - Do tego w trakcie sezonu przytrafiły mi się kontuzje palców i za dużo nie występowałem.

Obecnie Zaremba jest podstawowym zawodnikiem Vive. Średnio zdobywa ponad trzy gole w meczu i m.in. dzięki niemu Vive ma w tabeli ekstraklasy dużą przewagę: aż ośmiu punktów nad drugim w klasyfikacji Travelandem Olsztyn.

Wenta nerwowy, ale dobry

A jak współpracuje się Zarembie z trenerem reprezentacji Polski, na co dzień szkoleniowcem Vive, Bogdanem Wentą?

- Coraz lepiej - zapewnia. - Wiadomo: Wenta to nerwowy człowiek, ale dobry trener. Przyjmuje dobre założenia taktyczne, na każdy mecz inne. Trzeba ciężko trenować, lecz nikt nie narzeka. Wszyscy wiemy, że tak ma być.

Celem Vive w tym sezonie jest nie tylko mistrzostwo kraju. - Celujemy też w Puchar Polski - wyjaśnia Zaremba. - Jesteśmy w finale, w którym zmierzymy się z Zagłębiem Lubin. Dublet jest więc realny.

A dlaczego utalentowany piłkarz ręczny z Nowogardu nigdy nie trafił do szczecińskiego Łącznościowca, czy byłej Parii? - Nie wiem, nigdy szczeciński klub się mną nie zainteresował - mówi Mateusz. - Jakoś im "umknąłem" z pola widzenia. Może mieli lepszych zawodników...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński