Jednak sobotnie zwycięstwo nie przyszło łatwo. W końcowych fragmentach spotkania biało-czerwonych uratowała poprzeczka, a stojącego w bramce Boruca wyręczać musiał obrońca Radomski.
Polska - Austria 3:2 (2:0)
Bramki: Euzebiusz Smolarek (13), Kamil Kosowski (23), Maciej Żurawski (68) - Roland Linz 2 (61, 80).
POLSKA: Boruc - Baszczyński, Kłos, Bąk, Rząsa - Smolarek (72 Mila), Sobolewski, Szymkowiak (83 Radomski), Kosowski (87 Żewłakow) - Rasiak, Żurawski.
AUSTRIA: Schranz - Standfest (46 Linz), Hieblinger, Ehmann (81 Kuljic), Pogatetz - Schopp (81 Kiesenebner), Aufhauser, Kuehbauer, Stranzl, Ivanschitz - Mayrleb.
Żółte kartki: Smolarek (66) - Pogatetz (12), Standfest (26), Aufhauser (45+1), Ivanschitz (48), Schranz (67), Schopp (75).
Sędzia: Massimo De Santis (Włochy). Widzów: 45 tysięcy.
W pierwszej połowie stroną dyktującą warunki byli Polacy, po przerwie na boisku dominowali już tylko Austriacy. Biało-czerwoni dobrze zagrali w ataku, fatalnie w obronie. Boruc interweniował niepewnie i źle wyprowadzał piłki z pola karnego, a kolejne błędy Tomasza Rząsy mogły kosztować nas utratę zwycięstwa. Słabo zagrał również Tomasz Kłos - dotychczas podpora polskiej defensywy.
Dominuje Polska
Biało-czerwoni rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem i na efekty takiej gry nie trzeba było długo czekać. Po 23 minutach było już 2:0, a na bramkę Schranza sunęły kolejne ataki. W 13. minucie po centrze Szymkowiaka z wolnego w zamieszaniu podbramkowym i błędzie defensywy, do piłki dopadł Ebi Smolarek i technicznym strzałem uzyskał prowadzenie. Niespełna dziesięć minut później Maciej Żurawski dośrodkował w pole karne, gdzie Grzegorz Rasiak znakomicie odegrał głową do Kamila Kosowskiego. Mocny strzał z półwoleja z 8 metrów i 2:0 dla Polski. Zresztą ten ostatni rozgrywał świetną partię, będąc inicjatorem większości zaczepnych akcji.
Nasi rywale do przerwy ograniczali się jedynie do ostrej gry i licznych fauli. Arbiter Massimo De Santis pokazał Austriakom w pierwszej połowie trzy żółte kartki, a mógł znacznie więcej...
Dominuje Austria
Chyba nikt nie spodziewał się takiego horroru po przerwie. Po znakomitej pierwszej połowie, w drugiej inicjatywa należała do gości. Najwięcej zamieszania w szeregach polskiej defensywy siał rezerwowy Roland Linz. Strzelił dwa gole, a mógł zdobyć kolejne. Na szczęście jego uderzenie piłki głową trafiło w poprzeczkę bramki Boruca.
Po polskiej stronie na uwagę zasługiwały jedynie dwie akcje Macieja Żurawskiego. W 61. minucie nastąpiła efektowna szarża przez pół boiska napastnika Celticu Glasgow, po której sam poszkodowany wykorzystując "na raty" rzut karny zdobył trzeciego gola dla Polski. Potem strzelił w słupek z rzutu wolnego.
Pod koniec meczu biało-czerwoni zupełnie opadli z sił, a goście postawili wszystko na jedną kartę. Austriacy dominowali na boisku i byli bliscy wyrównania. Na nasze szczęście byli niedokładni. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Arkadiusz Radomski wybił piłkę z linii bramkowej po strzale głową Ivanschita. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Dzięki wygranej Polacy zagwarantowali już sobie udział co najmniej w barażach. Porażka dla Austrii oznacza koniec marzeń o grze w mistrzostwach świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?