Byłem wykorzystywany seksualnie i bity przez mężczyznę, u którego mieszkam od lat, bo nie mam gdzie iść. Wcześniej wykradł mnie z domu dziecka. Teraz boję się o moje dzieci, z którymi muszę tu mieszkać - zaczyna swoją opowieść Tomasz.
Na początku było dobrze...
Teraz ma 27 lat. Urodził się w Szczecinie. Gdy miał trzy lata sąd odebrał prawa rodzicielskie jego rodzicom. Mały Tomek trafi do domu dziecka. Jako ośmiolatek w niejasnych do dzisiaj okolicznościach zamieszkał w domu Henryka J. w Wisełce. Choć mężczyzna z żoną wystąpił do sądu o przysposobienie chłopca, sąd nigdy nie wyraził na to zgody.
- Najpierw za cichą zgodą wychowawcy, zabierał mnie do swojego domu na weekendy. A potem po prostu zabrał mnie do siebie. Nie było zgody sądu. Początkowo nic nie wskazywało, że przeżyję koszmar - opowiada Mariusz.
Mężczyzna zapisał chłopca do szkoły w Wisełce. Zmienił mu imię na Jacek oraz dał swoje nazwisko. Świadectwa szkolne były wystawiane na Jacka J. Po latach okazało się, że zmiana imienia i nazwiska były fikcyjne. Kogoś takiego jak Jacek J. nie ma.
- Moje świadectwa szkolne są nieważne, bo on sfałszował dowód osobisty wpisując mnie tam w rubryce dzieci, a nie poinformował o tym nikogo- opowiada Mariusz. - Zmarnował mi życie. Ale najgorsze było dopiero przede mną.
...potem zaczął się koszmar
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
P.S. Imię i nazwisko Henryka J. zostało zmienione
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?