Okazją do publicznego pokazania portretu Piotra Zaremby będą obchody imienin miasta, które zaplanowano o godz. 10 w magistracie. Od ubiegłego tygodnia dzieło jest już w urzędzie, ale na razie nie można go fotografować.
Chcieliśmy się dowiedzieć ile miasto ostatecznie zapłaciło za portret pierwszego prezydenta powojennego Szczecina. W budżecie zarezerwowano na ten cel 10 tys. zł.
- Zapraszamy na piątkową uroczystość. Tam dowiecie się państwo wszystkiego - odpowiada Tomasz Klek z biura informacji szczecińskiego magistratu.
Władze miasta są w niezręcznej sytuacji, gdy okazało się, że nie wszyscy byli prezydenci życzą sobie portretów.
**Czytaj również:
Portery prezydentów zbudują tożsamość miasta. Koszt? Nawet 100 tys. złotych**
- Nikt oprócz dziennikarzy się ze mną nie kontaktował w tej sprawie. Forma portretu, na który jeszcze trzeba wydać publiczne pieniądze, nie podoba mi się. Nie trafia też w moje poczucie estetyki, smaku. Jestem raczej skromnym człowiekiem, nie mam wybujałego ego, żeby mój portret wisiał w urzędzie. Jak już, to może trzeba było postawić na fajne karykatury - mówi nam Bartłomiej Sochański, były prezydent Szczecina.
Jego portret też wkrótce ma powstać. Autorem jest Mieczysław Chruściel, znany szczeciński lekarz ginekolog i malarz amator. Na koncie ma już dziesiątki portretów, w tym świętych. Jego prace może oglądać w szczecińskiej katedrze. Malował też lekarzy, aktorów i artystów. Jest autorem pocztu rektorów Uniwersytetu Szczecińskiego, Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i prezesów Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.
Z portretu Zaremby jest zadowolony.
- Muszę to przyznać. Być może pomogło mi to, że znałem prezydenta osobiście, a z jego synem chodziłem do szkoły - mówi nam Mieczysław Chruściel.
Bardziej powściągliwy jest Krzysztof Zaremba, wnuk Piotra Zaremby.
- Nie chcę wychodzić przed szereg. Informacji na ten temat udziela miasto - powiedział.
Portretów docelowo ma powstać dziewięć, czyli tyle ile po wojnie było włodarzy Szczecina. Na razie na swoją podobiznę nie ma szans Piotr Krzystek, bo malowani są tylko byli prezydenci. Zgodnie z przyjętymi zasadami co roku będzie powstawało co najmniej jedno dzieło. W kolejce po Zarembie czekają więc: Jan Stopyra, Ryszard Rotkiewicz, Jan Czesław Bielecki, Władysław Lisewski, Bartłomiej Sochański, Marian Jurczyk, Marek Koćmiel i Edmund Runowicz.
Z inicjatywą upamiętnienia byłych prezydentów wystąpiło stowarzyszenie Senat Obywateli Szczecina.
Sprawa wywołała sporo emocji.
- Nie podoba mi się ten pomysł. Ale jeśli już jest, to może trzeba było do tych portretów zaangażować studentów z Akademii Sztuki, a nie dawać zlecenie jednej osobie - mówi radny Łukasz Tyszler.
Innego zdania jest Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina.
- To element budowania tożsamości miasta - odpowiedział radnym.
Portrety mają przestawiać prezydentów do ramion. Malarz korzysta głównie ze zgromadzonych zdjęć.
Portrety mają być wyeksponowane w reprezentacyjnym miejscu urzędu miejskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?