Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy Dzień Dziecka trojaczków Oli, Hani i Lenki

AGNIESZKA TARCZYKOWSKA
- Takie momenty, że wszyscy siedzimy spokojnie na jednym miejscu, są rzadkością. Dziewczyny nie lubią bezczynności, zbyt wiele je interesuje - przyznają rodzice trojaczków. Na zdjęciu od lewej: Lenka, Hania i Ola z rodzicami.
- Takie momenty, że wszyscy siedzimy spokojnie na jednym miejscu, są rzadkością. Dziewczyny nie lubią bezczynności, zbyt wiele je interesuje - przyznają rodzice trojaczków. Na zdjęciu od lewej: Lenka, Hania i Ola z rodzicami.
Kiedy lekarz powiedział jej, że urodzi trojaczki myślała, że żartuje. Kiedy wróciła z trzema maleństwami do domu, życie zmieniło się diametralnie. Żeby wychowywać naraz czworo dzieci, w tym trojaczki, trzeba opracować system.

To pierwszy Dzień Dziecka w życiu Oli, Hani i Lenki.

- W ubiegłym roku obchodziliśmy Dzień Dziecka tylko z synkiem, a w tym roku już z całą czwórką - mówi Maja i Tsvetan Stanew z Goleniowa. - Rodzina nagle nam się powiększyła o trzy dziewczyny. Za nimi dziewięć miesięcy życia, a za nami wyjątkowe doświadczenie. Trudne, ale każdą nieprzespaną noc, każdą minutę zmęczenia, rekompensują ich roześmiane buźki i to, jak bardzo są pocieszne.

Myślała, że poroni

Maja Stanew w dziesiątym tygodniu ciąży dowiedziała się, że prawdopodobnie poroni. Po badaniach okazało się, że kobieta nie tylko donosi ciążę, ale że będą to trojaczki.

- Okoliczności były smutne, bo przygnębiała mnie wiadomość, że nie da się utrzymać ciąży, a tu nagle informacja, że nie mam się co martwić, tylko potrójnie cieszyć - opowiada pani Maja. - Najpierw byłam przekonana, że lekarz żartuje, potem był szok, bo planowaliśmy jedno dziecko, potem powątpiewanie, bo przecież takie przypadki zdarzają się niesamowicie rzadko i w końcu radość. Ciążę znosiłam kiepsko, w zasadzie całą przeleżałam w szpitalu. Jednak wspaniała i fachowa opieka doktora Marka Bilara ze Szczecina sprawiła, że w 33 tygodniu urodziłam trzy córeczki. Na szczęście wszystkie zdrowe, mimo że rokowania nie były najlepsze.

Wszędzie ich pełno

Dziewczynki po urodzeniu spędziły z mamą jeszcze jeden miesiąc w szpitalu. Były bardzo małe. Hania i Lenka ważyły nieco ponad 2 kg, a Ola zaledwie 1860 gramów. Po dziewięciu miesiącach nadal widać różnicę, Ola jest najdrobniejsza, ale za to najbardziej roześmiana i najaktywniejsza.

- Teraz dziewczynki przechodzą okres wyjątkowej aktywności, bo zaczynają stawać na nóżki, aż boimy się pomyśleć, co się będzie działo, kiedy wszystkie zaczną chodzić - mówi Tsvetan Stanew. - To są takie żywe złotka, wyjątkowo towarzyskie i ciekawskie. Jak tylko usłyszą obce głosy w domu, od razu zwartą ekipą przemieszczają się w kierunku rozmówców. Wygląda to wyjątkowo zabawnie, gdy tak pełzną trzy niemal jednakowe szkraby. Choć mają zaledwie dziewięć miesięcy już toczy się zażarta rywalizacja między całą trójką o każdą zabawkę. Widać, że mają charakterki.

Bez niani nie da rady

Zaraz po urodzeniu Oli, Hani i Lenki z pomocą przyszła cała rodzina, przyjechała nawet mama Tsvetana z Bułgarii. Pomoc jest potrzebna cały czas i jak przyznają rodzice dziewczynek, nigdy nie pozostali bez wsparcia bliskich. Żeby wszystko ogarnąć, trzeba mieć oczy dookoła głowy i opracowany odpowiedni system.

- A do tego nianię - dodaje mama dziewczynek. - Sama nie dałabym rady. Nasz system polega na tym, że kiedy niania zabawia jedną córcię, ja karmię dwie pozostałe. Podobnie jest ze spacerami. Z dwiema się wychodzi, jedna zostaje w domu. Dlatego sama nie dałabym rady, mąż przecież pracuje. System obowiązuje także podczas usypiania. Jedynym sposobem na to, żeby dziewczynki nie budziły się nawzajem, jest umieszczenie każdego łóżeczka w innym pokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński