Wszyscy zdawali sobie sprawę, że jeśli Portowcy mają w pierwszych czterech kolejkach zdobyć jakieś punkty, to właśnie w Kaliszu będzie o to najłatwiej. W trzech pozostałych spotkaniach Pogoń mierzyła się lub zagra (w najbliższy wtorek o godz. 18 w Netto Arenie z Wisłą Płock) z medalistami ostatniego sezonu. A kaliszanie już w poprzednich rozgrywkach byli zespołem w zasięgu podopiecznych Rafała Białego. Bilans był niekorzystny, ale nie zmuszał do obaw.
Pierwsza połowa szarpana. Zespoły miały lepsze i gorsze fragmenty. MKS potrafił raz zdobyć cztery bramki z rzędu i dlatego prowadził na przerwie.
Druga połowa zdecydowanie lepsza w wykonaniu Pogoni. W pierwszych sześciu minutach goście rzucili pięć bramek, stracili dwie. Kaliszanie zaczęli gonić i mecz trzymał kibiców w niepewności.
Doszło do nerwowej końcówki. W 57. minucie MKS doprowadził do remisu 26:26. W kolejnej akcji Pogoń miała karnego i Piotr Rybski wykorzystał okazję. Akcja gospodarzy nie przyniosła bramki, a w rewanżu wynik podwyższył Paweł Krupa.
Kalisz poprosił o czas, ale nic to nie dało. Pogoń wybroniła akcję, a wynik ustalił Krupa.
Bardzo dobry mecz rozegrał bramkarz Pogoni Mateusz Gawryś (47 proc. skuteczności obron).
MKS Kalisz - Sandra Spa Pogoń Szczecin 26:29 (15:14)
Pogoń: Terekhof, Gawryś - Horiha 6, Krysiak 5, Krupa 4, Fedeńczak 3, Rybski 3, Biernacki 3, Zaremba 2, Wąsowski 1, Bosy 1, Matuszak 1.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?