Stal Nysa przystępowała do tego spotkania z takim samym statusem jak Espadon. Obie ekipy jeszcze w tym sezonie nie przegrały. Szczecinianie przyjechali w dość mocno okrojonym składzie. Zabrakło przede wszystkim Mateusza Leszczawskiego (nominalnie pierwszego rozgrywającego) i Macieja Kordysza (kapitana grającego na przyjęciu).
Brak obu zawodników był bardzo widoczny. Wojciech Kwiecień jest niedoświadczonym rozgrywającym, który został rzucony na głęboką wodę. W niektórych momentach się gubił, rozgrywał niedokładnie i podejmował złe wybory. Kordysz z kolei w pierwszych dwóch spotkaniach był liderem drużyny. W poprzedniej kolejce jednak niefortunnie upadł i od tamtego czasu na parkiecie się nie pojawił.
Gospodarze sobotniego meczu zagrali znacznie pewniej. Espadon miał spore problemy w przyjęciu. Mecz zdecydowanie podopiecznym Przemysława Michalczyka się nie układał. Próbowali grać z charakterem, zaangażowaniem, jednak co odrobili stratę punktową, to rywale kolejny raz odskakiwali na kilka oczek. Skuteczny w ataku był Mateusz Piotrowski. Espadon nie potrafił znaleźć na niego recepty blokiem, co utrudniało nawiązanie wyrównanej walki.
Michalczyk próbował różnych zestawień personalnych. Żaden z graczy nie odwrócił jednak losów spotkania. Espadon po dość bezbarwnym występie zanotował pierwszą porażkę w sezonie. Szansa na rehabilitację przyjdzie jednak szybko. W środę Szczecinianie rozegrają pierwszy mecz we własnej hali. Rywalem Espadonu będzie Krispol Wrzesnia, wicelider tabeli i jeden z faworytów do awansu.
Stal Nysa - Espadon Szczecin 3:0 (25:20, 25:21, 25:19)
Espadon: Pietrzak, Nowak, Gałązka, Wołosz, Kwiecień, Orłowski, Dembiec (libero) oraz Zabłocki, Markiewicz, Tołoczko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?