Sprawa pojawiła się w ubiegłym tygodniu. Dyrektor szpitala twierdzi, że Narodowy Fundusz Zdrowia dał za mało pieniędzy, aby utrzymać cały oddział internistyczny. Pojawił się więc pomysł likwidacji części łóżek, a tym samym zwolnień pracowników. Według dyrektora, pracę miałaby stracić dziesięć pielęgniarek. Związki zawodowe uważają, że zwolnień mogłoby jednak być więcej.
- Tam przecież pracują też salowe, lekarze - mówi Marzena Jastrzębska, przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w świnoujskim szpitalu.
Przyznaje, że w tej chwili ona i jej koleżanki są zdezorientowane.
- Na spotkaniu z nami dyrektor potwierdził to, co napisały gazety, czyli likwidację części łóżek i zwolnienia. Jednak krótko po tym w programie telewizyjnym zaprzeczył. Nie wiemy, co myśleć - mówi Marzena Jastrzębska. - Czekamy na konkretny krok dyrektora.
Dodaje jednak, że jeśli wszystko będzie zmierzało w kierunku zmniejszenia interny, to będą walczyć, nawet do wejścia w spór zbiorowy z dyrekcją włącznie. Gdyby do tego doszło, to w razie nieuwzględnienia żądań pielęgniarek, szpitalowi może grozić nawet strajk.
- Będziemy walczyć nie tylko o nasze miejsca pracy - mówi przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej. - Także o pacjentów. Interna to nasz największy oddział. Jego zmniejszenie nikogo nie uratuje. Jeśli go zmniejszymy, to szpital nie wypracuje kontraktu z Funduszem. To z kolei oznacza, że pieniędzy dostaniemy mniej i kółko się zamyka. Wrócimy do punktu wyjścia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?