Poznać się jest coraz trudniej. Jeszcze w latach 80. typowe, młode małżeństwo było efektem studiowania na jednej uczelni. Dziś to nie najlepsze miejsce na szukanie czegoś poważniejszego od przelotnego związku.
- Nie ma czasu. Na głowie nauka i to żeby złapać jakąś okazję do zarobku więc z reguły weekendy zajęte. Jak się wpada wieczorem do domu to już nic się nie chce - opowiada Przemek, student prawa szczecińskiego uniwersytetu.
- Współcześni studenci są niesłychanie pragmatyczni. Dawniej na pierwszym miejscu, gdy chodzi o system wartości, stawiali miłość, która obecnie spadła na trzecie miejsce w hierarchii. Teraz za najważniejsze uważają osiągnięcie zamierzeń i celów życiowych - komentowała niedawno w "Polityce" takie studenckie postawy Mariola Bieńko, socjolog z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych, autorka książki "Małżeńska przyjaźń".
Skoro na studiach nie ma czasu (albo się nie chce), to może dobry czas na wejście w stały związek znajdzie się w pracy? Ponoć aż jedna czwarta ludzi, którzy są parą, poznała się np. w biurze.
Niewątpliwie takim związkom sprzyjało to, że jeszcze kilka lat temu firmy dość chętnie organizowały najprzeróżniejsze wyjazdy integracyjne. Kryzys uciął taką formę pracowniczej rozrywki, która z pomocą (nie da się ukryć) alkoholu pozwalała lepiej się poznać. Także same firmy coraz nie chętniej patrzą na takie romansowanie. Angażowanie się w pracę, a nie marnowanie czasu na amory - to teraz zadanie pracownika. A jeśli już szuka się drugiej połowy to trzeba zwrócić uwagę na to czy aby nie łamie się wewnętrznych przepisów. Takich jak na przykład w koncernie Agora (wydawca m.in. Gazety Wyborczej), która nakazała pracownikom zgłoszenie kierownictwu wszelkich romansów i związków (nawet nieformalnych), w których mamy do czynienia z układem szef-podwładny.
I w takiej sytuacji znalezienie drugiej połowy staje się już powoli zadaniem najeżonym trudnościami nie do pokonania.
Więcej w papierowym wydaniu Magazynu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?