Program "Chcę być piękna" od kilku tygodni emituje Polsat. Panią Irenę mogliśmy podziwiać na ekranie w ostatni czwartek i sobotę. Była jedną z 26 osób, którą organizatorzy wybrali spośród 100 tysięcy zgłoszeń.
- Chyba każda kobieta marzy o tym, aby wyglądać coraz lepiej i zmienić coś w swoim wyglądzie. Kiedy wraz z córką Olą oglądałyśmy holenderski program "Łabędziem być" zobaczyłyśmy napis, że można się zgłosić do polskiego programu. Natychmiast wysłałam SMS-a - mówi mieszkanka Pełczyc.
To było 11 grudnia ubiegłego roku. Nazajutrz otrzymała SMS, z prośbą o wysłanie zdjęcia. Potem otrzymała wiadomość, że 11, 12 i 13 stycznia w Warszawie odbędzie się casting. - Zdecydowałam się na 13 stycznia i godzinę 13 - mówi pani Irena, która ten fakt utrzymała w tajemnicy nawet przed najbliższą rodziną. Nie mogła tylko ukryć tej wiadomości przed córką Olą.
Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Tego samego dnia znalazła się w klinice dra Sankowskiego. Później wezwano ją do kliniki stomatologicznej dr Sicińskiej.
Święta bez rodziny
Tak wyglądała pani Irena przed programem "Chcę być piękna".
(fot. Elżbieta Lipińska)
- 2 kwietnia, czyli dwa tygodnie przed świętami wielkanocnymi, pożegnałam się z rodziną na 6 tygodni i pojechałam kolejny raz do Warszawy - opowiada Irena Sorbicky.
Na dworzec do Choszczna odwiózł ją zięć Tomasz Maj, bo pani Irena już dłużej nie mogła ukrywać zdarzeń przed córkami i ich mężami, którzy bardzo kibicowali swojej mamie.
- Bardzo za nimi tęskniłam, ale wiedziałam, że mam oparcie w nich wszystkich. Jesteśmy bardzo kochającą się rodziną. Gdyby dzieci były małe, to raczej trudno byłoby zdecydować się na taki krok. Wiedziałam jednak, że moje wspaniale dziewczyny doskonale dadzą sobie radę - opowiada bohaterka programu, która jest matką czterech dorosłych córek i babcią pięciorga wnucząt.
Warto było wytrzymać
Zdecydowała się na lifting twarzy, skrócenie powiek, laserową depilację nóg oraz podniesienie piersi. - Po czterech porodach i karmieniach nie były takie złe, ale skoro zaproponowano mi taki zabieg, to postanowiłam z niego skorzystać. Mam teraz piękne młodzieńcze piersi - mówi Irena Sorbicky.
Nie zgodziła się jednak na operację nosa, chociaż taką zmianę jej sugerowano. - Lubię go, a poza tym nos wyraża charakter. Bałam się, że potem nie zaakceptuję swojej twarzy. Zdecydowałam się tylko na maleńką korektę jego czubka - dodaje uśmiechając się.
Jej piękne równe zęby kosztowały majątek. - Miałam problemy ze zgryzem i zabiegi korekcyjne były bardzo trudne i długotrwałe. Doktor Sicińska na koniec zabiegów stomatologicznych powiedziała mi, że wkłada mi w usta równowartość samochodu dobrej marki - opowiada mieszkanka Pełczyc.
Podczas całego pobytu schudła 6 kilogramów. - Zawdzięczam to wspanialej siłowni, której w Pełczycach będzie mi bardzo brakowało - twierdzi bohaterka programu.
Nie boję się krytyki
Od 2 tygodni pani Irena przebywa już w domu. Na początku nie miała zbytniej odwagi pokazywać się publicznie, ale w końcu wybrała się na spacer z rodziną. Okazało się, że nie było to przykre. Nie żałuje decyzji, którą podjęła w grudniu, choć blizny po zabiegach jeszcze trochę bolą. Przez trzy miesiące musi nosić jeszcze specjalny biustonosz.
- Nie boję się krytyki. Uważam, że żadna kobieta nie powinna bać się takich zabiegów. Wszystko się zmienia na zewnątrz, ale w środku tak naprawdę jesteśmy takie same. Ja skorzystałam z prawdziwego daru losu. Czuję się zdecydowanie lepiej, a to jest najważniejsze - mówi Irena Sorbicky, która od września jest emerytką. Wcześniej pracowała w doradztwie rolniczym. Jest absolwentką Liceum Ogólnokształcącego w Choszcznie, w 1968 roku zdała maturę, a potem skończyła szkołę policealną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?