Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło na skrzyżowaniu ulic Łukasińskiego i Reduty Ordona. Samochody lądują w przydomowych ogródkach

Marek Rudnicki
Ostatni wypadek. Warto zwrócić uwagę na lampy uliczne, pokrzywione od ciągłych uderzeń lądujących nań samochodów.
Ostatni wypadek. Warto zwrócić uwagę na lampy uliczne, pokrzywione od ciągłych uderzeń lądujących nań samochodów. Fot. Archiwum
Dwie przecinające się ulice Łukasińskiego i Reduty Ordona, to najbardziej niebezpieczne miejsce w Szczecinie. Niemal codziennie dochodzi tu do stłuczek, a przynajmniej raz w tygodniu do kolizji.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Zastanawia odporność miejskich decydentów na poprawianie bezpieczeństwa na szczecińskich ulicach. Opisywane skrzyżowanie nie jest wyjątkiem. Kolejne, to róg Unii Lubelskiej i Sabały. Tu też co rusz auta lądują w ogródkach lub na domach ludzi. I też władza twierdzi, że nic się nie dzieje.

- Od 1990 roku wypadki tu, to codzienność - mówi Józef Kokoszyński, mieszkaniec narożnego domu. - Zdarzyło się już, że jednego dnia mieliśmy aż dwa poważne wypadki.

Najnowszy zdarzył się w poniedziałek. Toyota jadąca Łukasińskiego wymusiła pierwszeństwo na peugeocie, który jechał Reduty Ordona. Obrócił się o 180 stopni i uderzył w radiowóz. Uderzenie było na tyle silne, że rozsadziło przewożone przez niego pojemniki z farbą, która wytrysnęła jak po wybuchu granatu, oblewając radiowóz, jezdnię i latarnię.

- Horror trwa niemal dzień w dzień i tylko patrzeć, jak któryś samochód wyląduje mi w mieszkaniu - opowiada Domicela Anders, mieszkanka domu na drugim rogu. - Pod koniec lutego prawie tak się stało. Opel staranował mi płot, rozwalił murek i zatrzymał się na modrzewiu posadzonym 30 lat temu przez męża. Gdyby nie to drzewo, auto miałabym w pokoju.

W poniedziałek 23 marca skoro świt, bo o 5.40 audi zderzyło się z renault. Pierwszy z samochodów wylądował w ogródku państwa Kokoszyńskich. Do dziś nikt nie naprawił zdewastowanego, betonowego ogrodzenia domu.

- Siódmego marca samochód najechał na chłopca przechodzącego ulicę - wylicza kolejne przypadki Józefa Kokoszyńska. - I tak jest bez przerwy. Od czasu, jak szczeciński zarząd dróg jesienią ubiegłego roku zlikwidował próg przed skrzyżowaniem ulicy Łukasińskiego z Reduty Ordona.

Po ostatnim wypadku Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego powiesił przed skrzyżowaniem na Łukasińskiego znak ostrzegający przed drogą z pierwszeństwem przejazdu. Zrobiono to tak nieudolnie, że znak "Stopu" jest całkowicie zakryty i nie widać go od strony kierowcy jadącego ulicą.

- Już w 2005 r., gdy wypadkowi ulegli dwaj wojskowi niemieccy, gen. Henryk Skarżyński z wielonarodowego korpusu poparł moje pisma do prezydenta miasta o ustawienie tu świateł, ale i to zlekceważyli - mówi rozżalony Józef Kokoszyński.

- Opracowujemy projekt organizacji ruchu, który ma poprawić bezpieczeństwo w tamtym rejonie - twierdzi Tomasz Klek z Biura Promocji i Informacji urzędu miejskiego. - Projekt zakłada zamontowanie tzw. wyspowych progów zwalniających w kształcie kwadratów. Zaletą tych elementów jest to, że na drogach mogą bez przeszkód jeździć autobusy miejskie. Oprócz tego powtórzony zostanie znak stop, po lewej stronie od azylu dla pieszych. Poprawione będzie także oznakowanie poziome, nałożona zostanie grubsza warstwa.

Dodaje również:
- Wczoraj przeprowadzana była wizja lokalna skrzyżowania Łukasińskiego i Reduty Ordona. Jej celem były ustalenia, co zrobić, by poprawić bezpieczeństwo w tym miejscu. Jak na ironię, kilka godzin później doszło do kolejnej kolizji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński