Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:0. Pogoda popsuła starcie na szczycie

Maurycy Brzykcy
Lider ekstraklasy, Piast Gliwice, nie zrewanżował się Pogoni za porażkę z jesieni. Mecz skończył się wynikiem 0:0, ale brak goli można śmiało zrzucić na fatalną pogodę i boisko.

Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:0

Piast: Szmatuła - Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz, Mak, Murawski, Vacek (90 Badia), Bukata, Nespor (67 Szeliga), Barisić (78 Osyra).

Pogoń: Słowik - Rudol, Czerwiński, Fojut, Lewandowski, Frączczak, Matras, R. Murawski, Akahoshi (83 Kort), Nunes (58 Gyurcso) - Dwaliszwili (58 Zwoliński).
Żółte kartki: R. Murawski - Frączczak.

Widzów: 5164.

Lista piłkarzy, z których mógł wybierać trener Czesław Michniewicz, skurczyła się. Marcin Listkowski nie mógł zagrać, bo pauzował za kartki, a Traore wraca do Hiszpanii. Dlatego zdziwił trochę brak w składzie Adama Gyurcso.

Najgorsze w tym wszystkim były jednak warunki pogodowe na Górnym Śląsku. Przed meczem i podczas niego padał śnieg, wiał ostry wiatr. Piłkarze mieli ogromne problemy ze skonstruowaniem akcji. Po kilkunastu minutach boisko było już bardzo grząskie.

- Trzeba się przystosować, trzeba zrobić z tych warunków nasz atut. Trochę techniki, trochę husarii - mówił z uśmiechem trener Michniewicz.

Spotkanie jednak nie mogło się podobać koneserom. Po tym meczu wszyscy spodziewali się wielkiego hitu, przecież to starcie zespołów z czołówki. Nic z tego, pogoda wszystko pokrzyżowała.

W pierwszej połowie najaktywniejszy w Pogoni był Wladimer Dwaliszwili i kilka razy był bliski oddania skutecznego strzału. Zawodziły również stałe fragmenty gry, które zwykle są atutem Portowców. W tym przeszkadzał wiatr.

- Jest fajnie, momentami śmiesznie - mówił w przerwie Frączczak. - Lepiej grać takie spotkania, niż trenować na sztucznej nawierzchni. Czekaliśmy na start ligi, teraz trzeba grać.

Trener Michniewicz mógł cieszyć się z bezbramkowego remisu do przerwy, w końcu Portowcy rozgrywali spotkanie z liderem tabeli i to na wyjeździe. Miał jednak na ławce mocne argumenty, które miały odmienić losy spotkania i dać zwycięstwo Pogoni - Zwolińskiego i Gyurcso. Obu wprowadził na boisko w tej samej minucie. Nie zmienili jednak wyniku. Mało widoczny był zwłaszcza nasz napastnik. Piast także kilka razy próbował strzelać, ale Słowik był na posterunku. Nasz bramkarz miał jednak problemy ze złapaniem mokrej piłki na błotnistej nawierzchni.

Po tym spotkaniu Pogoń przeskoczyła się Cracovię i jest na 3. miejscu w tabeli. Krakowianie walczą w sobotę z Termaliką.

Polecamy na gs24.pl:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński