Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pełna pielucha, mokre ubranie i dwie różne skarpetki... Szpital odpiera oskarżenia

Anna Folkman
Anna Folkman
Post na Facebooku pani Elizy wywołał duże poruszenie. Mógł go przeczytać każdy szczecinianin. Kobieta postanowiła bowiem sprawę nagłośnić. Pod opisaną przez nią historią jej chorego taty, który nagle trafił do szpitala przy ul. Arkońskiej, posypały się komentarze. Do Narodowego Funduszu Zdrowia i szpitala wysłała skargi. Co tak naprawdę wydarzyło się tego dnia? Wersje są jednak różne.

- Tata trafił wczoraj (4 listopada) na SOR przy ulicy Arkońskiej. Jest pacjentem onkologicznym nie ma z nim kontaktu, wymaga pomocy osób trzecich - pisze pani Eliza. - Został zabrany z domu o godz. 14 i do godz. 19 mama czekała na korytarzu na jakiekolwiek informacje od lekarza o stanie taty. Po kilkukrotnych interwencjach w końcu wyszedł lekarz, bardzo sympatyczny dużo wytłumaczył i powiedział, że do godziny transport medyczny odwiezie tatę do domu...

W dalszej relacji czytamy, że w szpitalu brakowało transportów i mężczyzna trafił do domu dopiero przed godz. 24. Ratownicy wnieśli go na płachcie ratowniczej, mieli położyć na łóżku i zostawić.

W kolejnej części posta dowiadujemy się, że żona chorego zauważyła, że jest on cały w moczu, przemoczony, pielucha niezmieniona, a na nogach ma dwie inne i nie swoje skarpetki.

Pani Eliza załączyła zdjęcia skarpetek i przemoczonych ubrań. Zapowiedziała też złożenie skargi, którą jak się później dowiedzieliśmy, wysłała kolejnego dnia.

ZOBACZ TEŻ:

Upoważnieni do otrzymania informacji przez małżonkę chorego, skontaktowaliśmy się ze szpitalem i poprosiliśmy o wyjaśnienie zaistniałych zdarzeń. Sprawdzono dokumentację.

Okazuje się, że ojciec pani Elizy jest pod opieką paliatywną, w domowym hospicjum.

- Pacjent został przywieziony do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przez pogotowie ratunkowe na prośbę rodziny, pomimo braku wskazań do przewozu do szpitala. Taka adnotacja jest w skierowaniu - informuje Natalia Andruczyk, rzeczniczka szpitala przy ul. Arkońskiej. - Podczas hospitalizacji wykonano zestaw badań diagnostycznych, a stan pacjenta był monitorowany. Nie zaobserwowano napadów drgawkowych. Lekarz dwukrotnie wychodził porozmawiać z najbliższymi pacjenta. Za pierwszym razem nie zastał nikogo w poczekalni. Rodzina została jednak finalnie poinformowana o stanie jego zdrowia.

Tak działają Szpitalne Oddziały Ratunkowe w Szczecinie! [ZDJĘCIA]

Jak podaje szpital, nie było wskazań do hospitalizacji chorego, więc pacjent został wypisany o godz. 20.30.

- Zamówiony został transport medyczny do miejsca zamieszkania. W SPWSZ działają dwa zespoły medyczne w obu lokalizacjach szpitala. Tylko przy ul. Arkońskiej zespół wykonuje około 80-90 przewozów dziennie. W pierwszej kolejności transportowani są pacjenci w stanie zagrożenia życia. W poniedziałek zespół z ulicy Arkońskiej wyjeżdżał ponad 100 razy - kontynuuje Andruczyk. - Opuszczając szpital pacjent miał suchą pieluchę. Natomiast w trakcie hospitalizacji mężczyzna otrzymał m.in. 1000 ml krystaloidów w kroplówce. Procesy fizjologiczne są nieuniknione, tym bardziej przy transporcie pacjenta w takim stanie. Dopiero w mieszkaniu okazało się, że pacjent wymaga wymiany pieluchy. Nie jest prawdą, że ratownicy położyli pacjenta na łóżku i wyszli. Przed odjazdem zaoferowali wsparcie i pomogli w przewinięciu mężczyzny.

Co z tajemniczymi skarpetkami? Rzeczniczka szpitala przekazała, że pacjent wrócił do domu w swoich, dwóch takich samych skarpetach. Trzecia skarpeta wypadła z kołdry, z którą mężczyzna został do szpitala zawieziony.

- Ubrania pacjentów SOR-u są umieszczane w zamykanych workach, co wyklucza możliwość zamiany garderoby - kończy Natalia Andruczyk.

ZOBACZ TEŻ: Szpitalny Oddział Ratunkowy w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie [ZDJĘCIA]

Szpitalny Oddział Ratunkowy w szpitalu wojewódzkim w Szczeci...

CZYTAJ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński