To już dwudziesta czwarta edycja najstarszego tenisowego turnieju w Polsce. Tak jak dwadzieścia trzy poprzednie odbędzie się na ziemnych kortach przy al. Wojska Polskiego 127. Turniej główny, który poprzedzą eliminacje (10-12 września), zostanie rozegrany w dniach 12-18 września.
Obsada tegorocznej edycji będzie wyjątkowo mocna, bo po czteroletniej przerwie do Szczecina wraca Jerzy Janowicz.
- Szczerze mówiąc nie zabiegałem jakoś specjalnie o przyjazd Jurka, bo byłem przekonany, że tak jak zawsze w ostatnich latach zagra w Pucharze Davisa - przyznaje dyrektor turnieju Krzysztof Bobala [w dniach 16-18 września nasza reprezentacja zagra z Niemcami mecz barażowy o pozostanie w Grupie Światowej - red.]. - Odezwali się jednak do mnie jego rodzice, dostałem również sygnał od kapitana naszej reprezentacji Radosława Szymanika, że Janowicz chce się skupić w najbliższym czasie na swojej karierze indywidualnej. Celem jest powrót w ciągu roku do pierwszej trzydziestki rankingu ATP, czyli do miejsca, w którym był zanim zaczęły prześladować go kontuzje - dodaje.
Wymuszona przerwa w grze sprawiła, że nasz najlepszy singlista spadł aż na 247. miejsce. Mimo to będzie jednym z kandydatów do końcowego zwycięstwa, choć dyrektor turnieju nie chce tego głośno powiedzieć.
- Ćwierćfinał nie byłby złym wynikiem, a półfinał znakomitym - mówi, pytany o szanse Janowicza, który właśnie na ćwierćfinale zakończył swój ostatni występ w Szczecinie. Jego najlepszym wynikiem był półfinał w 2008 roku. Do czołowej czwórki awansował wówczas także Łukasz Kubot.
Zwycięstwo zapowiada również Almagro. Były numer dziewięć męskiego tenisa już rok temu zapowiadał zdjęcie tzw. hiszpańskiej klątwy, bo w żadnej z dotychczasowych edycji turnieju nie triumfował reprezentant tego kraju, choć ceglana mączka to dla większości z nich ulubiona nawierzchnia do gry. Przegrał jednak wówczas w półfinale z Niemcem Janem-Lennardem Struffem.
- Był tak pewny zwycięstwa, że po meczu dosłownie wpadł w szał. Od czasów Kubota nie widziałem kogoś tak wściekłego po porażce. Przed laty Łukasz po przegranym półfinale rozwalił drzwi od szatni, czym mi szczerze mówiąc zaimponował, bo sportowa złość to pozytywny objaw - śmieje się Bobala. - Za to gdy Nicolas w końcu się uspokoił, to przyszedł do nas i powiedział: „To nie jest tak, że musicie zapraszać Nadala, żeby on zdjął tę klątwę. Przyjadę tu za rok i sam to zrobię. Słyszałem już wcześniej takie deklaracje, ale mówił poważnie. O tym, że zagra również w tym roku wiedzieliśmy już wiosną, potwierdził to zaraz po Roland Garros - dodaje dyrektor turnieju.
Oprócz Polaka i Hiszpana do Szczecina przyjedzie broniący tytułu Struff. Zobaczymy również jego rodaka, słynącego z ekstrawaganckiej fryzury i efektownej gry Dustina Browna. Tego samego, który w ubiegłym roku ograł na kortach Wimbledonu Hiszpana Rafaela Nadala. Zagrają również m.in. Hiszpan Marcel Granollers, Rosjanin Karen Kaczanowi , Mołdawianin Radu Albot - w sumie w głównej drabince wystąpi siedmiu tenisistów z czołowej setki rankingu ATP. Polaków, oprócz Janowicza, będzie reprezentował m.in. Michał Przysiężny.
Turniej w Szczecinie jest znany i lubiany wśród tenisistów. Przed laty grali tu m.in. Rosjanin Nikołaj Dawydienko, Chilijczyk Nicolas Massu, Argentyńczyk Juan Ignacio Chela (wszyscy tu wygrywali), a także Hiszpanie: David Ferrer i Juan Carlos Ferrero, Francuzi: Gael Monfils i Richard Gasquet, Rosjanin Michaił Jużny, Argentyńczyk Gaston Gaudio i Szwajcara Stan Wawrinka. W latach 2001, 2003 i 2005 rywalizację deblistów wygrywali Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski.
Pula nagród turnieju to 125 tysięcy dolarów. Zwycięzca gry pojedynczej zgarnie 18 tys, finalista 10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?