(fot. A. Szkocki)
Zakupy - na ogół przyjemna sprawa, dla klientów Kaskady od kilku dni są prawdziwą katorgą. W środę przy wjeździe tworzyły się gigantyczne korki.
We wtorek było jeszcze gorzej - przez dwie godziny nie można było ruszyć się ani w przód, ani w tył. Ci, którzy nie opuścili miejsca parkingowego wrócili do galerii, by nie siedzieć w autach. Pozostali nie mogli ich zostawić, bo stali nawet na rampach zjazdowych.
- To był dramat. Myślałam, że oszaleję - opowiada pani Joanna, która w kolejce spędziła półtorej godziny. - Wszyscy trąbili, przeklinali. Nie można było ruszyć się w żadną stronę. Auta stały nawet na rampach. Na tylnym siedzeniu miałam trzyletnie dziecko, które również miało dosyć. Nic dziwnego. Do Kaskady wpuszczali samochody, mimo że parkingi były przepełnione. Jacyś ludzie biegali z walkie-talkie, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Wydawało im się chyba, że sterują ruchem.
Co na to zarządcy galerii, jak tłumaczą sytuację - więcej o tej sprawie czytaj w czwartek w papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?