Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Przybysławski, Polonia Płoty: Stawiamy na młodych wychowanków

Waldemar Mroczek
Piłkarze Polonii Płoty podczas treningu w Pogorzelicy.
Piłkarze Polonii Płoty podczas treningu w Pogorzelicy. Polonia Płoty Facebook
Dla Polonii Płoty rok 2017 nie był szczęśliwy. Po wielu latach w V lidze przyszła degradacja. W nie najlepszym stylu.

Od początku rozgrywek Polonia okupowała doły i wiadomym było, że tylko cud może ją uratować przed degradacją. Wprawdzie początek wiosny był bardzo obiecujący (13 punktów w sześciu meczach), ale punktowanie wnet się skończyło i ostatecznie do utrzymania zabrakło 12 punktów. Niepowodzenia w lidze Polonia rekompensowała sobie Pucharem Polski, w którym dotarła aż do V rundy, gdzie minimalnie przegrała z obecnym, czwartoligowcem Morzyckiem Moryń.

Degradacjom jak wiadomo towarzyszą zawsze frustracje. Przez długi czas drużyna taka jest postrzegana jako zespół z wyższej sfery i wywołuje szczególną mobilizację rywali. Niełatwo więc było polonistom zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu, chociaż początek był nawet niezły (zwycięstwa nad solidnymi drużynami Błękitnych Trzygłów i Promienia Mosty). Jednak sen o potędze prysł na początku września, kiedy Polonia najpierw przegrała u siebie 0:1 z beniaminkiem Jantarem Dziwnów, a cztery dni później pożegnała się z Pucharem Polski przegrywając rzutami karnymi z A klasową, w dodatku nisko notowaną w tabeli, Hanzą Goleniów.

Szczególnym dniem był 9 września. Tego dnia poloniści grali powiatowe derby w Gryficach. Specyfiką tego meczu był fakt, że Sparta w tym dniu świętowała siedemdziesięciolecie istnienia klubu i mecz toczył się w odświętnej atmosferze na zakończenie uroczystości. Podopieczni Pawła Przybysławskiego mocno zepsuli jubilatom święto, wygrywając bezdyskusyjnie 3:0. Ale jeśli ktoś liczył na efektowny marsz w górę, to już tydzień później przyszła porażka u siebie z Mewą Resko. Drużyna słodziła kibicom wysokimi zwycięstwami nad słabeuszami (7:0 z Odrzanką Radziszewo, 8:0 z Sarmatą Dobra), ale punkty wciąż uciekały (u siebie np. 0:2 z Masovią Maszewo oraz 1:1 z KP Przecław i Pomorzaninem Nowogard). Dopiero w końcówce Polonia stanęła mocniej na nogach, zdobywając w czterech meczach 13 punktów. Dzięki temu na półmetku zajmuje piątą pozycję z 26 punktami i różnicą bramek 33-12. Do premiowanego awansem drugiego miejsca, zajmowanego przez Światowid 63 Łobez, traci sześć punktów. Spadek raczej nie grozi, ale ponieważ nie wiadomo ile drużyn spadnie, kolejne porażki mogą zasiać niemały niepokój. Terminarz na wiosnę umiarkowany; do Płotów przyjadą np. lider (Iskierka Szczecin), wicelider (Światowid 63) i szósta po rundzie jesiennej Sparta, Polonia pojedzie natomiast między innymi do Dziwnowa (3. pozycja), Trzygłowa (4) i Reska (7).

Najwięcej bramek strzelili: Mariusz Stachowiak 7, Artur Nabrzewski 6, Eryk Leder 4 i Paweł Mirecki 3.

W przerwie zimowej Polonia rozegrała dwa zwycięskie mecze kontrolne: 14:2 z Orłem Prusinowo i 5:0 z Płomieniem Myślino. Jutro (sobota, godzina 15) sparing z Koroną Stuchowo, tydzień później też o 15 z Dębem Dębice, 20 lutego o 18 z Radovią Radowo Małe, 24. o 15 z Wybrzeżem Rewalskim i 3 marca z Pomorzaninem Nowogard. Wszystkie gry odbędą się na obiektach w Płotach.

Polonia od lat uprawia szeroko pracę z młodzieżą. Poza seniorami prowadzonymi przez Pawła Przybysławskiego w klubie działają drużyny: żaki i orliki (trener Marcin Stopa), orliki i młodziki (Damian Ratajczyk), trampkarze (Artur Nabrzewski) oraz juniorzy (Nabrzewski, Przybysławski).

Rozmowa z Pawłem Przybysławskim, trenerem Polonii Płoty

Czy wzorem ojca pełni pan w Polonii wszystkie możliwe funkcje?
W Polonii przez 8 lat byłem trenerem drużyny juniorów, a od półtora roku prowadzę pierwszy zespół i tylko na trenowaniu się skupiam. Dzięki dobrej organizacji pracy zarządu i poświęcenia kierowników trenerzy mogą całkowicie oddać się pracy szkoleniowej.

Nie żałuje pan, że nigdy nie zmienił klubu?
Może najwyżej, że nie spróbowałem swoich sił w juniorach Floty Świnoujście w czasie nauki w tamtejszej szkole morskiej.

Dlaczego Polonia spadła z V ligi?
Wpływ miało kilka czynników, takich jak odejście wyróżniających się zawodników, kontuzje, sprawy służbowe, błędy poprzedników i moje. Nie ukrywam, że podjąłem się prowadzenia drużyny w trudnym, można nawet powiedzieć kryzysowym okresie, ale te smutne chwile mamy już za sobą, a przed nami nowe cele i założenia.

Na kim opiera się skład obecnie?
Mamy kilku zawodników doświadczonych, ale systematycznie staramy się wprowadzać i dawać szanse młodzieży. W kilku spotkaniach na boisku przebywało 5 juniorów, w tym 3 z rocznika 2001. Nie boję się stawiać na młodzież i jeśli tylko któryś z chłopców się wyróżni, zapraszam na treningi seniorów.

Czy jest pan zadowolony z wyników rundy jesiennej?
Zawsze pozostaje niedosyt, tym bardziej że trzy z pięciu porażek kończyły się po 0:1. W tych meczach nie byliśmy słabsi od naszych rywali, tylko nieskuteczni. Jest to dla nas sygnał do jeszcze cięższej pracy na treningach. Żadne zwycięstwo nie przyszło nam łatwo, każda drużyna stawiała zacięty opór. Naszym celem na jesień było zajęcie miejsca w pierwszej piątce, co się udało, więc ogólnie jestem zadowolony.

Najlepszy i najgorszy mecz rundy?
W mojej ocenie najlepszy mecz zagraliśmy w Ińsku, gdzie pokonaliśmy miejscową Inę 4:2. Dwa razy goniliśmy wynik w ciężkich warunkach, a swoją cegiełkę do zwycięstwa kolejny raz dołożyli młodzi piłkarze. Natomiast najbardziej ucieszyły oczywiście wygrane derby w Gryficach ze Spartą. Najgorzej zagraliśmy z Masovią Maszewo, której ulegliśmy 0:2 na własnym boisku.

Najbardziej wyróżniający zawodnicy?
Największą naszą siłą jest drużyna i tego staramy się trzymać. Oczywiście jest kilku zawodników wyróżniających się, choćby najlepsi strzelcy: Mariusz Stachowiak i Artur Nabrzewski.

Jak przebiegają przygotowania do rundy wiosennej?
Zajęcia rozpoczęliśmy 9 stycznia. Odbyliśmy obóz sportowy w obiektach Sandra Spa w Pogorzelicy, za co bardzo serdecznie dziękuję w imieniu własnym i całego zespołu panu Januszowi Zalewskiemu. Obecnie trenujemy na własnych obiektach, skupiając się na budowaniu siły dynamicznej, wytrzymałości i rozwiązaniach taktycznych.

Czy będą zmiany w kadrze?
Odeszli dwaj młodzieżowcy Dawid Orzechowski i bramkarz Maciej Kwaśniak. Doszli natomiast: Maciej Podbiegło z Pomorzanina Nowogard i po trzech latach edukacji i występów w Vinecie Wolin wrócił nasz wychowanek Klaudiusz Miler, obaj rocznik 2001, którzy bardzo szybo wkomponowali się w zespół i dostosowali się do stylu gry drużyny. Z wypożyczenia do Zielonych Wyszobór wrócił też Paweł Kijowski (1999). Obecnie testujemy kolejnego siedemnastolatka i mam nadzieję że on również zasili nasze szeregi. W miarę możliwości ogrywamy też naszych juniorów. W spotkaniu z Płomieniem Myślino zadebiutował nasz wychowanek Kacper Budzyński (2002) i zdobył bramkę. Jak więc widać stawiamy mocno na rozwój młodych piłkarzy i taki obecnie kierunek obrał nasz klub, aby drużyna opierała się przede wszystkim na wychowankach.

Jaki macie cel w tym sezonie?
Runda jesienna pokazała że liga jest bardzo wyrównana, większość zespołów nie próżnuje, mocno trenuje i się wzmacnia, co pewnie sprawi, że poziom się podniesie, a rozgrywki będą jeszcze ciekawsze. My chcemy walczyć w każdym meczu o pełną pulę i tylko to nas interesuje. Chcemy się włączyć do walki o premiowane miejsce w tabeli, a celem minimum jest utrzymać pierwszą piątkę.

Kto wam kibicuje?
Jest grupa na dobre i na złe z drużyną, najwierniejsi w miarę możliwości jeżdżą nawet na wyjazdy. Ale najwspanialszym kibicem jest pani Teresa Ratajczyk, która mimo zaawansowanego wieku praktycznie nie opuszcza żadnych meczów i jeździ z nami na wyjazdy, a jak się uda, to jest też na żakach, orlikach, młodzikach, trampkarzach i juniorach. Szeregi naszego klubu zasila 3 wnuków pani Teresy, a wnuczka Roksana regularnie powoływana jest na zgrupowania reprezentacji Polski kobiet i ma już kilka występów okraszonych bramkami. Z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrawiam panią Teresę i życzę dużo zdrowia, a wszystkich sympatyków zapraszam na nasze mecze w rundzie wiosennej.

Paweł Przybysławski
Ma 37 lat, żonaty, dwoje dzieci: córka Nina i syn Filip. Pracuje jako nauczyciel wf w Szkole Podstawowej nr 1 w Płotach. Pasjonuje się wędkarstwem i obcowaniem na łonie natury, a ulubionym zajęciem są połowy z lodu.

Jest wychowankiem Zielonych Wyszobór. Jego ojcem jest Janusz Przybysławski, „człowiek orkiestra” w Zielonych Wyszobór, gdzie pełni funkcje między innymi prezesa, trenera, i wciąż czynnego zawodnika, mimo skończonych 62 lat. – Ojciec jest wielkim pasjonatem i miłośnikiem piłki nożnej – mówi Paweł – z którym grałem na podwórku już w wieku trzech lat. W domu odkąd pamiętam piłka była najważniejsza, a gdzie się przeprowadzaliśmy, to pierwsze co robił, to budował na podwórku bramkę do gry.

W wieku 15 lat, po dobrym występie na turnieju halowym, Paweł Przybysławski został zaproszony przez ówczesnego trenera juniorów Polonii Płoty Józefa Andrzejewskiego na treningi. Miał kilka ofert gry w innych klubach, ale z żadnej z nich nie skorzystał. Z Polonią jest związany do dziś, obecnie od półtora roku pełni funkcję trenera pierwszego zespołu. Jesienią 2017 wystąpił w kilku meczach jako grający trener.
Runda jesienna pokazała że liga jest bardzo wyrównana, większość zespołów nie próżnuje, mocno trenuje i się wzmacnia, co pewnie sprawi, że poziom się podniesie, a rozgrywki będą jeszcze ciekawsze. My chcemy walczyć w każdym meczu o pełną pulę i tylko to nas interesuje. Chcemy się włączyć do walki o premiowane miejsce w tabeli, a celem minimum jest utrzymać pierwszą piątkę.

Robert Lewandowski wciąż znajduje się na liście życzeń Realu Madryt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński