Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kikowski po prawie dekadzie żegna się z Kingiem Szczecin

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Andrzej Szkocki
Na pewno będzie należał do jednych z najbardziej zasłużonych dla szczecińskiej koszykówki zawodników. Po ponad ośmiu latach z Kingiem Szczecin żegna się Paweł Kikowski, w ostatnich latach będący kapitanem Wilków Morskich.

Kikowski dołączył do klubu po awansie do ekstraklasy, czyli w 2014 roku i do tej pory uczestniczył w każdym sezonie spędzonym przez Wilki w polskiej elicie. W ostatnich czterech sezonach popularny "Kiko" była kapitanem Kinga.

Walka o play off kosztuje dużo sił - rozmowa z Pawłem Kikowskim

Najlepsze rozgrywki w szczecińskim zespole "Kiko" zaliczył w sezonie 2017/2018. Zespół prowadził wtedy duet Mindaugas Budzinauskas - Łukasz Biela. Paweł Kikowski rozegrał 34 mecze, a zdobywał w nich średnio 16 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty i przechwyt na mecz.

Paweł Kikowski - snajper wraca do gry

W trakcie swojej kariery Kikowski rozegrał 220 meczów w barwach szczecińskiego zespołu. Zdobył łącznie 2814 punktów i trafił 407 trójek.

Hot Challenge Pawła Kikowskiego

- Bardzo dziękujemy Pawłowi za wszystkie lata, w których, w stu procentach, oddawał całe swoje serce na na treningach, jak i podczas meczów. Takie momenty, jak ten dzisiejszy są najgorsze, ale niestety - prędzej, czy później - zawsze przychodzą w trakcie koszykarskiej kariery. Mamy nadzieję, że z Pawłem spotkamy się na koszykarskich parkietach. Bez wątpienia był to jeden z niewielu zawodników, a może nawet jedyny, który tak bardzo był oddany naszemu klubowi - mówi Krzysztof Król, prezes Kinga Szczecin.

Rozmowa z Kikowskim

Sam zawodnik także bardzo ładnie pożegnał się z całym środowiskiem. W czasach, gdy zawodnicy zmieniają klub co sezon, podpisują jednoroczne umowy, Kikowski był ewenementem. Osiadł w Szczecinie, pokochał to miasto, ten klub, tych kibiców. Na pewno zostanie zapamiętany na bardzo długo.

King będzie walczył o medale

"Wilcza Rodzino,
pozwolę sobie tak Was nazwać, ponieważ w ciągu tych 8 wspólnych lat przeżyliśmy bardzo wiele. Wzloty, upadki, zwycięstwa i porażki. Była krew, pot, śmiech a czasem łzy. W moim odczuciu tworzyliśmy coś wyjątkowego, pozytywnego, życzliwego, coś czego nie spotkałem nigdy wcześniej w koszykówce. Takich Was zapamiętam, takich Was zatrzymam w sercu. Spędziłem tutaj najlepsze lata swojej koszykarskiej kariery i każdy z Was mi w tym pomagał. Dopingiem na parkiecie jak i po za nim. Jesteście dla mnie czymś dużo więcej niż kolejnym klubowym przystankiem, także z całego serca Wam dziękuję. Korzystając z okazji chciałbym jeszcze podziękować:
- Prezesowi Królowi, który jest postacią nietuzinkową, za te 8 lat w których Szczecin stał się moim domem i poznałem wielu ludzi, którzy do tej pory są moimi przyjaciółmi i wiem że mogę na nich liczyć.
- Wszystkim Naszym „Masim”, w szczególności Maciejowi Ratajczykowi oraz Marcinowi Szoce, u których przeleżałem wiele godzin, często do późnego wieczora (czasem nawet nocy) i dzięki nim byłem gotowy na każdy mecz.
- Rafałowi Brurycie, Piotrkowi Szumiło i Michałowi Bartnikowi, z którymi zawsze znalazłem wspólny język i ciężka praca była przyjemnością.
- Zawodnikom i trenerom z którymi przeżywaliśmy gorycz porażki i smak zwycięstwa.
- Zibiemu, kierowi który zawsze był zapracowany i na którego oficjalne kierownicze przemowy po angielsku czekała cała drużyna.
Chłopakom od mediów: Sierakowi, który zawsze kulturalnie czekał często wiele minut po meczu zanim ja się wygrzebię z szatni, żeby nagrać kilka słów na ściankę.
- Piotrkowi Wilento za to, że gdy przyjechałem do Szczecina pokazał mi miasto od tej lepszej strony, jakiej wcześniej nie znałem.
- Dla Mariano Italiano naszego niesamowitego kierowcy, wielkiego smakosza ziemniaków, potrafiącego swoim wehikułem zakrzywiać czasoprzestrzeń a przede wszystkim zawsze był gotowy do udzielenia każdej pomocy.
- Joli, naszej pielęgniarce, która bezinteresownie nie raz ratowała nam życie i jest dobrym duchem drużyny.
- Dla Roberta Ratmana i całej ekipy, która obsługiwała mecze, którzy odwalali kawał ciężkiej roboty przed oraz w trakcie naszych meczów.
- Dla King Wilki Morskie Cheerleaders dzięki, którym po naszych słabszych meczach kibice szli do domu i mówili: „brzydki mecz, no ale dziewczyny, jak zwykle pięknie”. A ich pozytywna energia i uśmiech zawsze dodawały nam otuchy.
- Dla całej obsługi Netto Areny, gdzie nawet po godzinach byłem mile widziany.
- No i specjalne podziękowania dla naszych fanów: z Watahy, pikników, oraz dla wszystkich innych grup które nas dopingowały. Byliście niesamowici jeździliście po całej Polsce, byliście z nami wszędzie. W dzień, w nocy zawsze mogliśmy liczyć na wasze wsparcie. Trzymajcie się razem, twórzcie dalej piękną historię Wilków Morskich! Jeszcze nie wiem w jakich okolicznościach ale czuję, że się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia! Ałuuu!"

Wzmocnienia Kinga

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński