Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Fajdek: Rywale mają nieciekawe miny gdziekolwiek się pojawię

(paz)
Paweł Fajdek po starcie się uśmiechał, choć wynik go nie cieszył.
Paweł Fajdek po starcie się uśmiechał, choć wynik go nie cieszył. Andrzej Szkocki
Młociarz Paweł Fajdek opowiada o swoim występie w 62. memoriale Janusza Kusocińskiego i przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Tylko dwa zaliczone rzuty wystarczyły panu do zwycięstwa.

Jeden, dwa czy więcej, to nie ma żadnego znaczenia. To był mój słaby występ. Chciałem rzucać o wiele dalej. I rzucałem, ale poza promień, a niestety te próby nie są mierzone. Powinienem się skupić na początku rzutu, miałem problem z wejściem. Przeciągałem te rzuty. To drobny błąd, ale trochę mnie to denerwuje. Byłem w stanie rzucić 82, nawet 82,5 metra. Bardzo chciałem, ale nie wyszło. Za rok się poprawię. Jestem zadowolony, że udało mi się przekroczyć 80 metrów, ta kie było założenie, ale liczyłem, że będzie lepiej.

Deszcz panu nie przeszkodził, ale długo się zanosiło, że skończy pan konkurs z „promocyjnym” wynikiem 79,99.

Kilka lat temu właśnie w Szczecinie dokładnie tyle rzuciłem, a następnie pojechałem na Uniwersjadę, gdzie znów go powtórzyłem. Dopiero na mistrzostwach świata w Moskwie rzuciłem dalej. Jakoś trzyma się mnie ten rezultat. To bardzo dobry wynik, jeszcze kilka lat temu bardzo by mnie cieszył. Teraz mogło być naprawdę fajnie, gdybym w piątym rzucie zmieścił młot w sektorze...

Rywale nie mieli wątpliwości, że celuje pan w najwyższy stopień podium, bo w drugiej próbie trafił pan w nie młotem...

Teraz jest obawa, czy wytrzyma, gdy na niego wejdę (śmiech).

Gdy jest się niepokonanym 24 konkursy z rzędu, to presja rośnie?

To raczej rywale mają nieciekawe miny, gdziekolwiek się pojawię. Nie wiem, czy zdążyli się przyzwyczaić, że zajmują miejsca od drugiego w dół. Na razie nie widać szczególnej walki za moimi plecami. W Szczecinie nieźle rzucał Katarczyk (Aszraf Amdżad as-Sajfi - przyp.red). 77 metrów z dużym hakiem, to niezły wynik.

Jak pańskie przygotowania do igrzysk?

Nie mam powodów do narzekania, bo przecież wygrywam. Wiem, że idzie forma, praca na treningach wygląda obiecująco. Kwestia poskładania tego na zawodach. Za tydzień mistrzostwa Polski, powinno być dobrze.

Po memoriale wraca pan taksówką do hotelu?

Przyjechałem z rodziną, więc zabiorę się z nimi samochodem (śmiech).

Przed rokiem właśnie w Szczecinie ustanowił pan nowy rekord Polski. Przed tegorocznym startem powtarzał pan rytuały z tego dnia?

Wtedy dzień przed startem naprawiałem zepsuty samochód. Nie będę przed każdymi zawodami bawił się w mechanika (śmiech). Teraz dzień przed memoriałem było deszczowo, także w dniu mityngu pogoda płatała figle. Wyspałem się i skupiałem na dobrym występie. Na nic innego nie zwracałem uwagi.

Czesław Cybulski, pański trener, skończył w dniu memoriału 81 lat. Rezultat 80,10 go ucieszy?

Chyba nie... Chociaż ósemka i jedyna są, więc może?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński